Nemecky musiał uznać wyższość Polaka

Mamy 8. stycznia 1929 roku w Smokowcu na Czechosłowacji odbywają się zawody narciarskie z udziałem polskiej ekipy.

Zawody mają odbywać się w doborowym towarzystwie, wśród zawodników cała czołówka gospodarzy z Ottokarem Nemeckym na czele. Nemecky to nie byle kto, w 1925 roku triumfował w zawodach FIS w Jańskich Łaźniach (uznanych potem za pierwsze Mistrzostwa Świata) w kombinacji norweskiej. Zresztą wówczas nasi południowi sąsiedzi byli jednymi z najlepszych na świecie. Start zaplanowany był na 8:30, jednak na starcie zabrakło Rudolfa Purkerta i wszyscy oczekiwali na jego przyjazd. Zawodnik spóźnił się na dwa pociągi i ledwo dojechał na dziesiątą.

Wreszcie mogli ruszyć na piętnastokilometrową trasę. Wygrał zawodnik z Polski, oznaczony szczęśliwą trzynastką - Bronisław Czech z czasem 1:07,44. Za nim reprezentant gospodarzy Nemecky – 1:11,04. Na trzecim miejscu inny narciarz znad Wisły Zdzisław Motyka. Dwa dni później rozegrano konkurs skoków w nich najlepszy okazał się Sigmund Ruud z Norwegi, drugi był Nemecky, zaś trzeci nasz Czech.

- Mam wrażenie, że nie spodziewali się takiego czasu po polskim zawodniku. Ja sam nie przypuszczałem, że w takiej konkurencji będę pierwszy – nie krył swojego zadowolenia na łamach Przeglądu Sportowego Bronisław Czech. Jedno jest pewne 8. stycznia 1929 roku był niezwykle ważnym dniem dla polskiego narciarstwa.

Data: 2012-12-15 godz. 09:10
Pobrano ze strony: www.sportowahistoria.pl