Pele, Kazimierz Deyna, Bobby Moore, Paul Van Himst czy Osvaldo Ardiles. Ci piłkarze przed 30 laty mogli jeszcze stanowić trzon całkiem niezłej drużyny piłkarskiej. Połączył ich jednak nie futbol, a film. Wszyscy wystąpili w „Ucieczce do zwycięstwa", która weszła na światowe ekrany w 1981 r.
Amerykańska produkcja w luźny sposób została oparta na rzekomym „meczu śmierci", czyli spotkaniu między radzieckimi jeńcami, a żołnierzami Wehrmachtu, które miało zostać rozegrane w 1942 r. w okupowanym przez Niemców Kijowie. Byli piłkarze miejscowego Dynama, którzy weszli wtedy w skład jenieckiego teamu, mimo ostrzeżeń zagrali najlepiej jak potrafili i wygrali 5:1. Po spotkaniu kilku z nich miało zostać oskarżonych o współpracę z NKWD i aresztowanych, a następnie mieli być oni torturowani i trafić do obozów pracy. Ukraińcy historycy zaprzeczają jednak dziś istnieniu dowodów na prawdziwość tej opowieści.
Fabuła filmu opowiada podobną historię. Komendant niemieckiego obozu jenieckiego organizuje z jeńców drużynę piłkarską, która ma zmierzyć się z hitlerowcami na stadionie w Paryżu. Wydarzenie ma mieć charakter propagandowy i podkreślić wyższość III Rzeszy. Francuski ruch oporu organizuje akcję, która ma umożliwić piłkarzom ucieczkę przy okazji spotkania.
W filmie, oprócz wymienionych na wstępie piłkarzy, pojawia się jeszcze kilku zawodników znanych z światowych boisk - Mike Summerbee, Co Prins, Hallvar Thorensen czy John Wark. Wszyscy występują w jenieckiej drużynie, którą zasiliło również dwóch aktorów. Główny, czyli Sylvester Stallone, odgrywający w produkcji rolę kapitana Roberta Hatcha, a także Michael Caine, który wcielił się w postać kapitana Johna Colby`ego, lidera zespołu.
Jedną z ciekawostek na temat „Ucieczki do zwycięstwa" wyreżyserowanej przez Johna Hustona jest fakt, że Pele, oprócz udziału w filmie jako aktor, pomagał też przy układaniu choreografii większości akcji rozgrywanego meczu. Zdjęcia były kręcone w dwóch krajach – dokładnie w stolicach Węgier i Francji.