Czy wiesz, że: fałszywe oskarżenie złamało karierę polskiej sprinterki

2015-11-29, 08:36   A A A   drukuj   Michał Hasik

fot. Wikimedia Commons
Czy wiesz, że Ewa Kłobukowska została dożywotnio zdyskwalifikowana po przeprowadzeniu testu na płeć? Uzyskany wynik rzekomo podważał jej kobiecość.  Dopiero po 27 latach wykazano, że metoda badania, jak i sama  interpretacja wyników były błędne.

Od początku lat 60-tych MKOl poddawał zawodników i zawodniczki testom na płeć. W 1967 roku, tuż przed Pucharem Europy, zbadano polskie lekkoatletki. Powszechnie uważano wtedy, że układ XX chromosów zarezerwowany jest dla kobiet, zaś XY dla mężczyzn.  U Kłobukowskiej, polskiej sprinterki, medalistki olimpijskiej z Tokio, wykryto nietypową zbitkę XXY. Dla członków MKOL stało się jasne, że Kłobukowska nie jest w pełni „kobieca”. Wniosek o dożywotnią dyskwalifikację złożyli działacze socjalistycznych, „bratnich” państw – ZSRR i NRD.  Międzynarodowy Komitet Olimpijski anulował wszystkie jej wyniki i pobite rekordy, odebrał zdobyte medale.

Władze sportowe PRL nie stanęły w obronie młodziutkiej, zaledwie 21-letniej Kłobukowskiej, zrobili to lekarze i genetycy, ale ich głos w dyskusji był ledwo słyszalny. Nikomu nie zależało na drążeniu sprawy, chciano jak najszybciej ukręcić jej łeb. Nagłe zakończenie kariery przez Kłobukowską tłumaczono groźną, przeciągającą się kontuzją, która uniemożliwiała jej dalsze treningi i rywalizację na bieżni. Zawodniczka wycofała się ze świata sportu, szybko została zapomniana przez opinię publiczną. Dopiero po 27 latach przyznano rację lekarzom i genetykom, którzy stanęli w jej obronie. Profesor z Królewskiej Akademii Nauk w Sztokholmie, Arne Ljungqvist, stwierdził publicznie, że kombinacja chromosomów XXY występują u płci pięknej, choć rzadko, to w żaden sposób nie  podważa „kobiecości” badanych pacjentek.

Pomimo tych rewelacji, Kłobukowska nie została oficjalnie zrehabilitowana. Nikt nie przeprosił publicznie sportsmenki, ani nie przyznał racji broniącym jej lekarzom. Zresztą sama zawodniczka nie zabiegała o odzyskania dobrego imienia. Całkowicie odcięła się od środowiska sportowego, przestała kontaktować się z mediami, nie rozmawia z dawnym przyjaciółmi z bieżni. Nigdy nie założyła rodziny, a przez ponad 20-lat chorowała na żółtaczkę. Obecnie mieszka na warszawskim Bemowie, gdzie jak twierdzi – prowadzi spokojne życie. Rzadko wraca myślami do czasów swojej kariery, gdy razem z Ireną Szewińska stanowiły o sile żeńskiej lekkiej atletyki.
 

Komentarze

Komentarz zanim zostanie opublikowany, poddany jest weryfikacji. Jeżeli jego treść nie łamie regulaminu strony, będzie opublikowany.

Brak komentarzy.