Podczas igrzysk olimpijskich w Berlinie (1936) polska oszczepniczka Maria Kwaśniewska zamieniła kilka słów z Adolfem Hitlerem. Rozmowa przebiegła w bardzo nieoczekiwanym kierunku.
Igrzyska olimpijskie w Berlinie odbywały się w duchu wielkiej propagandy, stanowiąc pokaz sportowej oraz ekonomicznej siły III Rzeszy. Zawody lekkoatletyczne rozgrywane były na nowo wybudowanym, wartym 77 mln marek stadionie olimpijskim, który mógł pomieścić 20 tysięcy widzów. Nagrodą za zdobycie olimpijskiego krążka była nie tylko owacja licznie zgromadzonej publiki, ale również uścisk dłoni Adolfa Hitlera. Wielu sportowców chętnie pozowało do zdjęć z Kanclerzem III Rzeszy.
Jedną ze sportsmenek, która dostąpiła tego zaszczytu była Maria Kwaśniewska. Zawodniczka osiągnęła największy sukces w karierze, zajmując trzecie miejsce w konkursie rzutu oszczepem (41,80m). Późniejsza rozmowa miała miejsce w loży honorowej, gdzie oprócz Adolfa Hitlera przebywali m.in. Hermann Goering i Joseph Goebbels. Hitler zwrócił się do Kwaśniewskiej tymi oto słowami - „Gratuluję małej Polce”, na co Kwaśniewska odpowiedziała - „Wcale nie czuję się mniejsza od Pana”, co zapewne było zgodne z prawdą, przyglądając się ich wspólnemu zdjęciu. Większość obecnych w loży dygnitarzy zareagowała na słowa oszczepniczki śmiechem. Później prasa podawała, że kanclerz gratulował nie małej Polce, ale małej Polsce. Jak było naprawdę, tego się już nigdy nie dowiemy.
Poza talentem do rzutów oraz ciętym językiem, Kwaśniewska wyróżniała się również nieprzeciętną urodą. Uznano ją najpiękniejszą zawodniczką igrzysk.
Zdjęcie z Hitlerem okazało się później czymś więcej niż tylko pamiątką z Berlina. W czasie II wojny było przepustką Kwaśniewskiej do lepszego życia. Polka była osadzona w niemieckim obozie w Pruszkowie. Często wykorzystywała fotografię, aby pomagać współwięźniom. Wspominała po latach, że niemieccy żandarmi często ją pozdrawiali na widok pamiątkowego zdjęcia.
Komentarz zanim zostanie opublikowany, poddany jest weryfikacji. Jeżeli jego treść nie łamie regulaminu strony, będzie opublikowany.
Brak komentarzy.
Michał Hasik