Czy wiesz, że: polski lot dookoła Afryki

2016-05-08, 08:10   A A A   drukuj   Michał Hasik

fot. Wikimedia Commons
Czy wiesz, że na początku lat 30-tych dwójka śmiałków z Polski wykonała lot dookoła Afryki? Wyprawa odbiła się szerokim echem na świecie, a z pilota, Stanisława Skarżyńskiego, uczyniła osobę znaną w kręgach lotnictwa.

Dziś takie przedsięwzięcie nie szokuje ani zaskakuje. Co najwyżej może wywołać uśmiech na twarzy, gdy zostanie potraktowane w kategoriach kaprysu lub fanaberii bogatego miłośnika lotnictwa lub mocnych wrażeń. W tamtych czasach było jednak wydarzeniem pionierskim, obarczonym dużym ryzykiem niepowodzenia czy nawet śmierci. Dwójka śmiałków z Polski w osobach Stanisława Skarżynskiego oraz Andrzeja Markiewicza (pomocnika i obserwatora) postanowiła wykonać lot dookoła Afryki. Do swojej dyspozycji mieli samolot PZL Ł.2 - młodą, liczącą zaledwie dwa lata, dwumiejscową konstrukcję. Maszyna turystyczna, zbudowana została w układzie górnopłata.

1 lutego 1931 roku Polacy wystartowali z Warszawy. Trasa lotu obejmowała m.in.: Belgrad, Ateny, Kair, Chartum, Kisumu, Abercon, Elisabethville, Luebo, Léopoldville, Lagos, Abidżan, Bamako, Dakar, Port Etienne, Agadir, Villa Cisneros, Casablancę, Alicante i Paryż. Stamtąd wystartowali z powrotem do Warszawy. Wyprawa obfitowała w wiele problemów z silnikiem, który dwa razy był demontowany z płatowca. W pobliżu miejscowości Ribérac we Francji, doszło do urwania tłoka w cylindrze i Skarżyński dokonał trudnego lądowania awaryjnego na zboczu polanki wśród zadrzewionych pagórków. Nie zdecydował się jednak na wymianę poważnie uszkodzonego silnika, chciał wrócić na tym samym, naprawionym. 

Dystans 25 770 kilometrów został pokonany w rekordowym czasie. Skarżyński dzięki swojemu osiągnięciu stał się znanym na całym świecie lotnikiem, a jeszcze w trakcie lotu przyszedł mu  do głowy inny szalony pomysł – pokonania samolotem Atlantyku. Dokonał tego dwa lata później, samotnie, bez międzylądowania, na jednomiejscowym samolocie polskiej konstrukcji, RWD-5bis (znaki SP-AJU), przebudowanym z samolotu turystycznego. Choć nie był pierwszym, który przeleciał przez Atlantyk, to jako pierwszy doleciał w trudniejszym kierunku, czyli pod wiatr.

Zginął w 1942 roku, zestrzelony na Morzu Północnym przez Niemców. Przy ewakuacji został zmyty przez falę i utonął jako jedyny członek załogi. Po odnalezieniu ciała, został pochowany z honorami na cmentarzu żołnierzy alianckich w miejscowości West-Terschelling na wyspie Terschelling w Holandii (Wyspy Fryzyjskie).
 

Komentarze

Komentarz zanim zostanie opublikowany, poddany jest weryfikacji. Jeżeli jego treść nie łamie regulaminu strony, będzie opublikowany.

Brak komentarzy.