17 listopada 2007 roku „biało-czerwoni” wywalczyli pierwszy w historii awans do finałów Mistrzostw Europy w piłce nożnej, dwa dni temu minęło siedem lat od tego wydarzenia.
W spotkaniu rozegranym na Stadionie Śląskim w Chorzowie drużyna prowadzona przez Leo Beenhakkera pokonała Belgię 2:0, a obydwa gole strzelił niezawodny Euzebiusz Smolarek (45 i 49 min), który w całych eliminacjach zapisał na swoim koncie aż dziewięć trafień. Choć mecz przebiegał pod dyktando Polaków, strzegący bramki Artur Boruc w kilku sytuacjach ratował nasz zespół przed utratą bramki. W 33 minucie obronił groźny strzał aktywnego w tym spotkaniu Jana Vertonghena. Gdy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem, błąd belgijskiej obrony wykorzystał Smolarek, umieszczając piłkę w siatce. Cztery minuty po wznowieniu spotkania padł drugi gol dla Polski, który wyraźnie podciął skrzydła „czerwonym diabłom”. Od tego momentu gra straciła na tempie. Polacy kontrolowali jej przebieg, od czasu do czasu próbując kontratakować, jednak wynik nie uległ już zmianie. Gdy zabrzmiał końcowy gwizdek duńskiego sędziego Clausa Bo Larsena, kibice rozpoczęli świętowanie historycznego awansu. Drużyna prowadzona przez ekscentrycznego, holenderskiego szkoleniowca dokonała sztuki, która wcześniej nie powiodła się między innymi „Orłom Górskiego” czy ekipie pod wodzą Antoniego Piechniczka, zdobywcom trzeciego miejsca na mundialu w Hiszpanii w 1982 roku.
Ostatnie spotkanie eliminacji „biało-czerwoni” rozegrali cztery dni później w Belgradzie przeciwko Serbii. Mecz zakończył się wynikiem remisowym 2:2, a bramki dla polskiego zespołu zdobyli Rafał Murawski (28 min.) i Radosław Matusiak (47 min.).
Komentarz zanim zostanie opublikowany, poddany jest weryfikacji. Jeżeli jego treść nie łamie regulaminu strony, będzie opublikowany.
Brak komentarzy.