Historia uczy: Wlazły niczym Boniek i Kuchar?

2014-12-23, 10:18   A A A   drukuj   Piotr Stokłosa

fot. Wikimedia Commons/Karol91
Przeczytałem niedawno, że Mariusz Wlazły prowadzi w internetowym głosowaniu plebiscytu „Przeglądu Sportowego” na najlepszego sportowca Polski. Gdyby zawodnik Skry Bełchatów utrzymał prowadzenie do końca i zdobył tytuł, byłby pierwszym siatkarzem i dopiero trzecim przedstawicielem gier zespołowych w blisko 90-letniej historii plebiscytu, któremu udała się ta sztuka.

W tym roku najlepsi sportowcy zostaną wybrani po raz 80. Mimo że pierwszy plebiscyt odbył się w 1926 roku, ze względu na II wojnę światową w latach 1939-1947 nie przeprowadzano wyborów. W 1953 roku też nie wybrano czołowej dziesiątki, ale lukę w plebiscycie organizowanym przez „Przegląd Sportowy” 36 lat później uzupełniła specjalna kapituła składająca się z dziennikarzy, zawodników, trenerów i działaczy. Tytuł przyznano Leszkowi Drogoszowi. Łącznie od 1926 roku zorganizowano więc 79. edycji plebiscytu. Tegoroczny będzie jubileuszowy i jak wskazują cząstkowe wyniki, może okazać się wyjątkowy.

Kuchar przetarł szlaki
Dotychczas bowiem w plebiscycie królowali sportowcy reprezentujący dyscypliny indywidualne. Największą liczbą tytułów – pięcioma – może pochwalić się Justyna Kowalczyk, o jedno wyróżnienie mniej ma trio Stanisława Walasiewicz, Irena Szewińska, Adam Małysz, a trzy zwycięstwa na swoim koncie zapisała Otylia Jędrzejczak. Każdy z tych sportowców, mimo że brał także udział w zawodach drużynowych czy sztafetach, był doceniany przez głosujących za swoje osiągnięcia indywidualne. Nie można się temu specjalnie dziwić, gdyż w przypadku sukcesów drużynowych ich ojców jest zazwyczaj wielu, co powoduje rozłożenie głosów i w efekcie sprawia, że piłkarze, siatkarze czy hokeiści rzadko wygrywając w tego rodzaju plebiscytach.

Dotychczas tylko dwukrotnie najwięcej głosów zgromadzili reprezentanci drużyn i w obu przypadkach byli to piłkarze nożni. Przynajmniej częściowo, gdyż triumfatorem pierwszego plebiscytu „Przeglądu Sportowego” w historii został Wacław Kuchar – nie tylko piłkarz Pogoni Lwów i reprezentacji Polski, ale także (a może przede wszystkim?) atleta i hokeista na lodzie. „Wacek”, oprócz tego, że był kapitanem Wojska Polskiego, był także wszechstronnym sportowcem, których w erze dzisiejszej specjalizacji nie sposób uświadczyć. Kuchar był mistrzem Polski w piłce nożnej, ale też biegach (na 800 metrów, 110 i 400 przez płotki), skoku wzwyż, trójskoku i wieloboju. Reprezentował Polskę na arenie międzynarodowej nie tylko jako zawodnik piłkarskiej reprezentacji, ale także hokeista (wicemistrz Europy!) i łyżwiarz szybki (6. miejsce na mistrzostwach Europy w wieloboju). Z pewnością gdyby nie ta wszechstronność, nie sięgnąłby po tytuł najlepszego sportowca 1926 roku, bowiem druga Halina Konopacka zgromadziła wtedy jedynie 222 głosy mniej.

„Zibi” the best
Wacław Kuchar wygrał więc pierwszy plebiscyt, ale na kolejny triumf reprezentanta sportów zespołowych przyszło nam poczekać długie 56 lat. W 1982 roku  zwyciężył Zbigniew Boniek i nie można się temu specjalnie dziwić. Po pierwsze nie był to rok olimpijski, po drugie „Zibi” doprowadził właśnie reprezentację Polski do trzeciego miejsca na świecie, a Widzew Łódź do mistrzostwa kraju. W tym samym 1982 roku przeszedł też do Juventusu Turyn, co w ówczesnych realiach było wyczynem spektakularnym. Ten rok był dla rudowłosego napastnika niezwykle udany, co docenili też głosujący w plebiscycie na najlepszego piłkarza świata. Złotą Piłkę zgarnął wprawdzie Paolo Rossi, ale Boniek zajął w głosowaniu trzecie miejsce.

Bońkowi pomogła też bez wątpienia niezbyt silna konkurencja. Drugie miejsce w plebiscycie na sportowca roku w Polsce zajęła Lucyna Kałek, która w 1982 roku wywalczyła złoty medal mistrzostw Europy w biegu na 100 metrów przez płotki. Trzeci Stefan Leletko osiągnął jeszcze więcej, gdyż dzięki tytułowi mistrza starego kontynentu wywalczył jednocześnie mistrzostwo świata, a oprócz tego ustanowił rekord świata w podrzucie, ale że podnoszenie ciężarów nie może się równać z futbolem pod względem popularności, pozostał dla niego najniższy stopień podium. O tym, jak popularni byli wtedy piłkarze, którzy w trudnych czasach (stan wojenny) dali Polakom wiele radości, świadczy fakt, że w czołowej dziesiątce plebiscytu znaleźli się jeszcze dwaj inni reprezentanci kadry Antoniego Piechniczka – Grzegorz Lato (szóste miejsce) i Andrzej Buncol (siódme).

Nie sukces, a konkurencja
Dla pierwszego z nich nie była to nowość – już wcześniej, w 1974 roku, król strzelców mundialu w Niemczech znalazł się w pierwszej dziesiątce plebiscytu. Co ciekawe jednak, ówczesny sukces „Orłów Górskiego”, który do dziś uważany jest za większe osiągnięcie niż trzecie miejsce kadry na mistrzostwach świata w Hiszpanii, nie przyniósł triumfu piłkarza. Najwyżej sklasyfikowany z nich był Kazimierz Deyna, ale zajął drugie miejsce, przegrywając zdecydowanie (o ponad pół miliona punktów) z Ireną Szewińską. Lato był czwarty, a Robert Gadocha piąty. Zwyciężyła jednak polska lekkoatletka, ale było to jak najbardziej zrozumiałe. Szewińska była gwiazdą mistrzostw Europy w Rzymie (dwa złote medale i brąz), przywiozła brązowy medal z Göteborgu z halowych mistrzostw Europy. W plebiscycie agencji prasowej United Press International została wybrana najlepszą sportsmenką świata, a także zwyciężyła w prestiżowym konkursie Track & Field Athlete of the Year. To sprawiło, że właśnie na nią kibice oddali najwięcej głosów.

Co ciekawe, w plebiscycie za rok 1974 w czołowej dziesiątce znalazł się tylko jeden siatkarz – Edward Skorek – i to na ostatnim miejscu. To pokazuje, że volley nie był w tamtym czasie dyscypliną najbardziej popularną, gdyż siatkarze Huberta Wagnera wywalczyli wtedy przecież mistrzostwo świata w Meksyku. Rozgrywający reprezentacji został dodatkowo wyróżniony tytułem MVP imprezy (dokładnie tak samo jak Mariusz Wlazły), ale to niespecjalnie pomogło mu zgromadzić większą liczbę głosów. Wpływ na to miał też bez wątpienia fakt, że triumfu siatkarzy nie pokazała na żywo telewizja. Kibice w Polsce mogli zobaczyć jedynie finał, ale i tak pokazany został on z dużym opóźnieniem, już po zwycięstwie. Dwa lata później Skorek sklasyfikowany został wyżej, na siódmym miejscu, ale biorąc pod uwagę złoty medal olimpijski, po który sięgnęła kadra „Kata”, i tak nie był to wynik spektakularny. 

Ośmioro wspaniałych
Jeśli chodzi o innych reprezentantów volleya w czołówce plebiscytu, do 2006 roku Skorek był jednym siatkarzem sklasyfikowanym w dziesiątce. Szlaki przecierała jednak kobieta – Mirosława Zakrzewska, która już w 1952 roku zajęła w głosowaniu czwarte miejsce. Wszystko dlatego, że jako liderka kadry doprowadziła ją do drugiego miejsca na świecie. 51 lat później jej wyczyn powtórzyła Małgorzata Glinka, która po zdobyciu z drużyną narodową złotego medalu mistrzostw Europy też sklasyfikowana została w plebiscycie tuż za podium. W 2005 roku, kiedy Polki obroniły tytuł ze Stambułu, Dorota Świeniewicz w głosowaniu uplasowała się… na tej samej czwartej pozycji! Cztery lata później dziewiąte miejsce w plebiscycie „Przeglądu Sportowego” zajęła Anna Barańska (dziś Werblińska) i jak dotąd była to ostatnia siatkarka w czołowej dziesiątce.

Czterem reprezentantkom kraju udało się więc zaistnieć w czołówce plebiscytu i pod tym względem panie nie ustępują wcale mężczyznom. Siatkarze częściej gościli wprawdzie w dziesiątce, ale to dlatego, że Edward Skorek i Bartosz Kurek wybierani byli do niej po dwa razy. Po Skorku kolejnym siatkarzem, na którego licznie głosowali kibice, był Sebastian Świderski, lider zespołu Raula Lozano, który w Japonii w 2006 roku wywalczył wicemistrzostwo świata. „Świder” zajął w plebiscycie trzecie miejsce, co trzy lata później powtórzył Piotr Gruszka – MVP i złoty medalista mistrzostw Europy z 2009 roku. To nie oni mogą się jednak pochwalić najwyższą lokatą, jaką w głosowaniu czytelników „Przeglądu Sportowego” zajął siatkarz.

Wlazły pobije Kurka?
Tego wyczynu dokonał Bartosz Kurek, który w 2011 roku otrzymał 186 627 punktów, co sprawiło, że przegrał jedynie z Justyną Kowalczyk. Różnica była jednak znaczna, gdyż polska biegaczka narciarska zgromadziła niemal dwukrotnie więcej punktów: 320 930. Kurkowi, w porównaniu do poprzedników, do zajęcia drugiego miejsca wystarczyły skromne osiągnięcia: srebro Pucharu Świata, brąz mistrzostw Europy i Ligi Światowej. Dość powiedzieć, że rok później, kiedy siatkarz został MVP wygranej przez Polaków Ligi Światowej, zajął w głosowaniu kibiców… szóste miejsce. Wszystko dlatego, że był to rok olimpijski i przed nim sklasyfikowani zostali m.in. trzej medaliści igrzysk w Londynie – Szymon Majewski, Adrian Zieliński i Anita Włodarczyk. 

Wydaje się więc, że w tym roku przed Mariuszem Wlazłym niezwykle trudne zadanie. Siatkarz rywalizuje bowiem z Kamilem Stochem, podwójnym medalistą zimowych igrzysk olimpijskich, Justyną Kowalczyk i Zbigniewem Bródką, którzy w Soczi także wywalczyli krążki z najcenniejszego kruszcu czy Michałem Kwiatkowskim, zdobywcą tytułu kolarskiego mistrza świata. Dotychczas to właśnie medaliści sportów indywidualnych w rywalizacji z drużynowymi mistrzami byli zazwyczaj górą, ale trzeba pamiętać, że triumf siatkarzy był wyjątkowy, bo miał miejsce w Polsce, a Wlazły zapowiedział już zakończenie kariery w kadrze narodowej. Być może więc kibice, wybierając go najlepszym sportowcem, zechcą uhonorować jego przygodę z reprezentacją? Wyniki internetowego głosowania wskazują na to, że może tak się stać. MVP mistrzostw świata przejdzie wtedy do historii jako pierwszy siatkarz, który wygrał plebiscyt „Przeglądu Sportowego” oraz dopiero trzeci reprezentant sportów zespołowych, któremu udało się w nim triumfować.

Reprezentanci siatkówki w czołowej dziesiątce plebiscytu „Przeglądu Sportowego” na najlepszego sportowca Polski:

1952: Mirosława Zakrzewska (4. miejsce)
1974: Edward Skorek (10. miejsce)
1976: Edward Skorek (7. miejsce)
2003: Małgorzata Glinka (4. miejsce)
2005: Dorota Świeniewicz (4. miejsce)
2006: Sebastian Świderski (3. miejsce)
2009: Piotr Gruszka (3. miejsce), Anna Barańska (9. miejsce)
2011: Bartosz Kurek (2. miejsce)
2012: Bartosz Kurek (6. miejsce)
2014: Mariusz Wlazły (???)
 

Komentarze

~mikar34 ( 77.46.2.216 ) 2014-12-23 godz. 15:50

zasłużył sobie na to, bez niego nie dotarlibyśmy do strefy medalowej.

Komentarz zanim zostanie opublikowany, poddany jest weryfikacji. Jeżeli jego treść nie łamie regulaminu strony, będzie opublikowany.