Małgorzata, która została Margot

2011-11-12, 09:45   A A A   drukuj   Przemysław Popek

Mamy rok 1982 podczas Mistrzostw Świata w Narciarstwie Alpejskim w Schladming w Austrii, polska zawodniczka zajmuje 9. miejsce w kombinacji. Jej siostra zajęła w tych samych zawodach w slalomie czwarte miejsce, przegrywając o ułamki sekundy.

Małgorzata Tlałka-Mogore-Długosz, bo o niej mowa, urodziła się 27 kwietnia 1963 roku w Zakopanem. Pierwsze sukcesy zaczęły się w 1981 roku, kiedy to zostawała wicemistrzynią Polski w slalomie, slalomie gigancie oraz kombinacji. Choć w latach osiemdziesiątych należała do światowej czołówki narciarstwa alpejskiego to nigdy nie stanęła na podium Igrzysk Olimpijskich, czy też Mistrzostw Świata. Stawała natomiast na podium zawodów Pucharu Świata i to ośmiokrotne. Talent do uprawiania sportu odziedziczyła po rodzicach. Jej ojciec Jan był mistrzem Polski w łyżwiarstwie szybkim, zaś matka Stanisława Stopkówna członkiem kadry biegów narciarskich.

Tlałka na stokach rywalizowała często ze swoją siostrą bliźniaczką – Dorotą, która również należała do światowej czołówki. Z tą małą różnicą, że Dorota Tlałka-Mogore 14 grudnia 1984 roku wygrała zawody z cyklu Pucharu Świata we włoskim Madonna di Campiglio. Obie zostały docenione w plebiscycie „Przeglądu Sportowego”, Małgorzata w 1983 roku zajęła 10. miejsce, Dorota rok później była na 8. pozycji. Siostry Tlałka łączy coś jeszcze...

W 1985 roku Małgorzata i Dorota Tlałka wyjechały do Francji. Ta druga poznała tam Christiana Mogore, jak się później okazało został jej mężem, mają córkę Barbarę. Małgorzata również wzięła ślub, tyle że fikcyjny, po to by uzyskać francuskie obywatelstwo. – Zaczęło się od przyjaźni Doroty z Christianem. Nasi znajomi z Francji mówili, że skoro chcemy tam trenować, to warto spróbować. Myślałyśmy o tym, by zmienić sprzęt. To był moment, kiedy zdałyśmy sobie sprawę, że za występowanie w strojach i nartach jakiejś firmy można dostawać pieniądze. Tak, jak to wyglądało wszędzie na świecie. Nasze wyniki cały czas były niezłe, ale każdy ambitny człowiek chce iść do przodu. W Polsce nie było na to szans. Siedem lat i żadnych zmian. Żadnego uczenia się od innych, od lepszych. Nie istniało tu coś takiego jak trening mentalny. Dopiero we Francji zobaczyłyśmy, że są ludzie, którzy pomagają zawodnikom. Tam nawet przeciętne dziewczyny dzięki pracy z psychologiem zostawały medalistkami mistrzostw świata. We Francji, po wielu miesiącach przygotowań, zgłosiłyśmy się do zawodów, oczywiście jako Polki. Chciałyśmy tam mieszkać i trenować, ale startować w polskich barwach. Długie dyskusje były, jak to przeprowadzić. Nasi działacze nie chcieli jednak o tym słyszeć. Mówiąc „działacze”, mam na myśli dwie, trzy osoby. Przed tymi zawodami nasze nazwiska zostały zdjęte z tablicy startowej. Nie było już żadnej rozmowy. Reprezentowanie polskich barw było niemożliwe, pozostawało reprezentowanie Francji. – tłumaczyła swoją decyzję dwadzieścia pięć lat później Małgorzata Tlałka-Mogore-Długosz na łamach „Magazynu Sportowego TEMPO”. Co ciekawe, czasem, choć incydentalnie zdarza jej się spotykać z byłym mężem. Dziś oboje mają swoje rodziny. Małgorzata poślubiła Piotra Długosza, który jest pracownikiem Polskiej Akademii Nauk, mają trójkę dzieci. Obecnie prowadzi „Tlałka Sport Centrum” w Meander Ski Park w Oravicach, gdzie pod jej okiem można trochę potrenować.

 

Komentarze

Komentarz zanim zostanie opublikowany, poddany jest weryfikacji. Jeżeli jego treść nie łamie regulaminu strony, będzie opublikowany.

Brak komentarzy.