Międzywojenna przygoda na Wiśle

2017-09-10, 10:12   A A A   drukuj   Krzysztof Szujecki

fot. WikimediaCommons

Oto przebieg niecodziennego i, jak się okazało, bardzo niebezpiecznego rejsu, w wykonaniu dwóch znanych polskich sportowców okresu międzywojennego: biegacza narciarskiego i kolarza, a także światowej klasy rzeźbiarza – Augusta Zamoyskiego oraz biegacza narciarskiego (olimpijczyka z 1928 roku z St. Moritz) i lekkoatlety – Franciszka Kawy.

Panowie znali się z Zakopanego, w tym czasie jednak obaj przebywali w stolicy Polski i postanowili odbyć wyprawę, ekskluzywnym wówczas kajakiem firmy „Klepper” (należącym do Zamoyskiego), po Wiśle. W umówionym dniu pogoda nie sprzyjała wyprawom wodnym. Wiał bardzo silny wiatr, było pochmurnie i deszczowo. Tuż przed planowanym rozpoczęciem wycieczki opady jednak ustały, co utwierdziło Kawę i Zamoyskiego w podjęciu decyzji o wypłynięciu z przystani. Z postawionymi żaglami i przymocowanymi wiosłami wodniacy wyruszyli w podróż z przystani przy moście Poniatowskiego pod Świder, gdzie ulokowany był obóz warszawskiego Akademickiego Związku Sportowego.

Początkowo przebiegała ona po myśli wodniaków, którzy płynęli w cieniu lewego brzegu Wisły, gdzie wiatr był o wiele słabszy niż na otwartej wodzie. Czerpali oni niezwykłą przyjemność z jazdy i podziwiali wspaniałe widoki. Jednak po zmianie kursu na przeciwną stronę rzeki sytuacja radykalnie się zmieniła. Gwałtowny podmuch silnego wiatru przewrócił ich łódź, ale – nie nabrawszy wody – po chwili znalazła się ona z powrotem na powierzchni. Kawa i Zamoyski również wynurzyli się z rzeki, opuścili żagle i, zalewani przez fale, kontynuowali szaleńczą podróż.

Po pewnym czasie odcinek wystawiony na pełny wiatr dobiegł końca i sportowcy znaleźli się w o wiele spokojniejszym miejscu. Chwyciwszy za wiosła płynęli teraz w stronę Wilanowa. Niestety, po chwili lżejszej jazdy na podniesionych żaglach, nurt Wisły zmienił kierunek, nastąpiło uderzenie wiatru, i znów rozpoczęła się walka o przetrwanie. Z pomocą wioseł przez pół godziny panowie zawzięcie walczyli z siłami natury. Wywrotka groziła w takich okolicznościach śmiercią. Szczęśliwie udało im się przetrwać niekorzystne warunki wietrzne. Ponownie znaleźli się na lewym brzegu Wisły i płynęli spokojniej. Dopłynięcie nad Świder stawało się coraz bardziej realne. Po dłuższej chwili rzeka po raz kolejny zmieniła nurt i znów trzeba było podjąć walkę z falami. Okazało się, że zdobyte w trakcie rejsu doświadczenie jednak procentowało, bo sportsmeni radzili sobie już znacznie lepiej. W pewnym momencie zorientowali się, że płynie za nimi duża barka wiślana. Gdy łódź ta zrównała się z ich kajakiem, usłyszeli piaskarzy z barki, którzy wołali, że mogą ich zabrać na pokład i dowieźć do celu. Franciszek Kawa zapamiętał tamte chwile następująco:

Naradziliśmy się. Zaczynało robić się ciemno. Nie wiadomo, jak daleko jeszcze do tej łachy. Poza tym byliśmy trochę zmęczeni tym wszystkim. Jeżeli dostrzeżemy namioty, będziemy mogli wysiąść. A w każdym razie odpoczniemy trochę. Zdecydowaliśmy przyjąć pomoc. Piaskarze opuścili żagiel, przybyliśmy do barki i wkrótce znaleźliśmy się na pokładzie barki. Piaskarze nie chcieli wierzyć, że my na naszej łupince dotarliśmy do tego miejsca z samej Warszawy1.

Po rozstaniu z załogą barki, pod samym Świdrem, Kawa i Zamoyski zboczyli w wijący się kanał i płynąc nim dotarli do miejsca docelowego – obozu azetesiaków. Przy ognisku uraczono ich herbatą, ale niestety miejsc noclegowych w namiotach już dla nich nie przewidziano. Byli tym faktem trochę zdumieni, gdyż podobnego braku gościnności ani we Lwowie ani w Zakopanem żaden z nich nie doświadczył.

Wobec takiego rozwoju wypadków zdecydowali się wsiąść z powrotem do łodzi i dotrzeć na niej do Świdra. Tam również nie znaleźli noclegu; zmuszeni więc byli rozłożyć kajak, spakować części do worków, i udać się na stację kolejową, aby pociągiem wrócić do Warszawy.

W ten sposób zakończyła się opisana przez Franciszka Kawę szalona „Przygoda na Wiśle”, w której zarówno on, jak i August Zamoyski wykazali niezwykłą odwagę i hart ducha.

1 „Przygoda na wiśle” - wspomnienia Franciszka Kawy z 21.11.1968 r. Maszynopis w archiwum Muzeum Literatury w Warszawie, s. 10.


 

Komentarze

Komentarz zanim zostanie opublikowany, poddany jest weryfikacji. Jeżeli jego treść nie łamie regulaminu strony, będzie opublikowany.

Brak komentarzy.