Notatka z życia: Najbardziej utytułowany z Kosedowskich

2014-12-11, 09:19   A A A   drukuj   Piotr Stokłosa

fot. Wikimedia Commons/Kerelin Molina
Był średnim z trzech braci-bokserów, ale najbardziej utytułowanym. Oprócz czterech tytułów mistrza Polski, ma na swoim koncie brąz igrzysk olimpijskich oraz srebro mistrzostw Europy.

Krzysztof Kosedowski, bo o nim mowa, jutro skończy 54 lata.

Urodził się 12 grudnia 1960 roku w Tczewie. W tamtejszej Wiśle w wieku piętnastu lat rozpoczynał przygodę z boksem. Nie mogło być inaczej, skoro jego starszy brat Leszek także poświęcił się temu sportowi. Rok po tym, jak Krzysztof zaczął treningi, tamten został medalistą olimpijskim, sięgając w Montrealu po brązowy medal w wadze piórkowej. Jak się miało okazać, młodszy brat Leszka wkrótce poszedł w jego ślady.

Zanim jednak Krzysztof Kosedowski zaliczył olimpijski debiut, zmienił klub. W 1977 roku dołączył do Stoczniowca Gdańsk, w którym występował jego brat, ale dwa lata później był już zawodnikiem Legii Warszawa. To właśnie jako pięściarz tego zespołu zdobywał wszystkie laury – cztery tytuły mistrza Polski (jeden w wadze lekkiej, pozostałe w piórkowej) oraz krążki igrzysk olimpijskich i mistrzostw Europy.

W 1980 roku Kosedowski poleciał do Moskwy, by tam walczyć w olimpijskim debiucie. W wadze piórkowej dotarł do półfinału, który zmuszony był oddać walkowerem, więc ostatecznie przywiózł do kraju brązowy medal. Lepiej spisał się rok później w Tampere, gdzie w mistrzostwach Europy zajął drugie miejsce. To największy z jego bokserskich sukcesów.

Po zakończeniu czynnej kariery Krzysztof Kosedowski został trenerem bokserskiej sekcji Legii, później także asystentem w kadrze olimpijskiej. Wystąpił także w słynnym filmie Olafa Lubaszenki „Chłopaki nie płaczą” (1999), gdzie zagrał rolę „Siwego”. Później jeszcze kilkukrotnie pojawiał się na ekranie, m.in. w serialach „Czwarta władza” i „M jak miłość”. Jutro skończy 54 lata.
 

Komentarze

Komentarz zanim zostanie opublikowany, poddany jest weryfikacji. Jeżeli jego treść nie łamie regulaminu strony, będzie opublikowany.

Brak komentarzy.