Notatka z życia: Władysław Komar

2014-04-10, 07:00   A A A   drukuj   Piotr Stokłosa

fot. Wikimedia Commons/Patryk Rostek
17 sierpnia 1998 roku był jednym z najczarniejszych dni w historii polskiego sportu. Właśnie wtedy w wypadku samochodowym pod Ostromicami zginęli dwaj podróżujący razem mistrzowie olimpijscy – Władysław Komar i Tadeusz Ślusarski. Ironia losu sprawiła, że na drodze krajowej nr 3 zderzyli się z innym reprezentantem kraju, Jarosławem Marcem, który na skutek poniesionych obrażeń zmarł pięć dni później w szczecińskim szpitalu.

Mimo że samochodami podróżowało łącznie pięć osób, dwóm udało się ujść z życiem. Marzec jechał swoim autem do rodzinnego Dziwnowa wraz z żoną Agnieszką, natomiast Ślusarski był kierowcą Forda Scorpio. Obok mistrza olimpijskiego w skoku o tyczce siedział Krzysztof Świostek, a na tylnym fotelu drzemał Władysław Komar. Kiedy na drodze nr 3 obaj kierowcy mijali się, pojazdy zahaczyły o siebie. Marzec i Ślusarski stracili panowanie nad kierownicą… Samochód z dwoma mistrzami olimpijskimi wylądował w rowie i stanął w płomieniach, natomiast auto Jarosława Marca też uległo zniszczeniu. Krzysztof Świostek nie odniósł poważniejszych obrażeń i wyciągnął nawet z płonącego pojazdu Ślusarskiego oraz Komara, ale obaj już nie żyli. Były tyczkarz miał 48 lat, kulomiot był o dekadę starszy. Marzec – mistrz Polski w sztafecie 4x400 metrów z 1984 roku – był najmłodszy. Zmarł kilka dni później w szpitalu w wieku zaledwie 35 lat. Jego żona Agnieszka miała więcej szczęścia – doznała wstrząśnienia mózgu i połamania żeber, ale uszła z życiem.

Gdyby Władysław Komar przeżył tamten wypadek, jutro skończyłby 74 lata. Urodził się 11 kwietnia 1940 roku w Kownie, a później stał się jednym z najlepszych kulomiotów w historii sportu. W 1944 roku jego matka uciekła z nim do Polski po tym, jak w rodzinnym Rogówku zamordowany został jej mąż – Władysław Komar-Zaborzyński, który był członkiem ZWZ – AK. Jej syn przez lata kariery święcił wiele sukcesów, ale być może nie byłoby wszystkich tytułów z mistrzostwem olimpijskim na czele, gdyby Komar junior postawił na boks, który trenował przed rozpoczęciem lekkoatletycznej przygody. Jako pięściarz od piętnastego roku życia stoczył 76 pojedynków, z czego 12 przegrał. Ostatecznie po ciężkim nokaucie przyjaciołom udało się przekonać 19-latka, żeby skupił się na pchnięciu kulą i tak właśnie zrodził się jeden z największych talentów w historii tej dyscypliny.

Komar był zawodnikiem wielu klubów: Skry Warszawa, Lechii Gdańsk, Wybrzeża Gdańsk, a w końcu także warszawskiej Gwardii i Polonii. Jego kariera przypadała na lata 1959-1980. W tym czasie 17-krotnie ustanawiał rekord kraju w pchnięciu kulą, a 14 razy był mistrzem Polski w tej specjalności. 45-krotnie reprezentował biało-czerwone barwy w zawodach międzypaństwowych, trzykrotnie brał udział w igrzyskach. Olimpijski debiut zaliczył w Tokio w 1964 roku, gdzie uplasował się na dziewiątej pozycji. Cztery lata później w Meksyku był już szósty, a w 1972 roku w Monachium wygrał konkurs pchnięcia kulą wynikiem 21,18 m, który uzyskał już w pierwszej próbie. Olimpijskie złoto wygrał z Amerykaninem Georgiem Woodsem o jeden centymetr. Oprócz medalu igrzysk, Władysław Komar miał na swoim koncie także kilka krążków wywalczonych na mistrzostwach Europy – zarówno tych rozgrywanych na stadionie, jak i w hali, a także medale Igrzysk Europejskich. Żaden z nich nie był jednak koloru złotego.

Po zakończeniu sportowej kariery były kulomiot udzielał się artystycznie. Był kabareciarzem, występował także w filmach. Na scenie prezentował skecze wspólnie z Tadeuszem Drozdą, który zresztą wprowadził go do kabaretowego światka. Jako aktor Władysław Komar zaliczył epizodyczne role w kilkudziesięciu filmach, gdzie najczęściej wcielał się w postaci osiłków. Wystąpił także na festiwalu w Opolu oraz na stadionie, gdzie zaśpiewał na część Bronisława Malinowskiego, mistrza olimpijskiego z Moskwy, który zginął w wypadku samochodowym na moście w Grudziądzu. Kiedy wykonywał pieśń, z pewnością nie spodziewał się, że za kilkanaście lat podzieli tragiczny los swojego przyjaciela…

Artykuł na podstawie:
Bogdan Tuszyński, „Polscy olimpijczycy XX wieku”, Wydawnictwo Europa, Warszawa 2005.
[b.a], „Dziwnów pamięta! – wystawa i bieg memoriałowy”, www.zka.pl (data dostępu: 05.04.2014).
Matthew Flash, „Wielka tragedia polskiego sportu. 15 lat od wypadku”, www.eurosport.onet.pl (data dostępu: 05.04.2014).
 

Komentarze

Komentarz zanim zostanie opublikowany, poddany jest weryfikacji. Jeżeli jego treść nie łamie regulaminu strony, będzie opublikowany.

Brak komentarzy.