Szukając szczęścia

2013-05-21, 07:06   A A A   drukuj   Piotr Stokłosa

„Szukając Erica" jest kolejnym dziełem w dorobku reżysera Kena Loacha. Jego specjalizacją są filmy o tematyce społecznej i nie inaczej jest z jego produkcją, która weszła na ekrany kin w 2009 r.

Pozornie może się wydawać, że film ten stanowi odejście od głównej tematyki poruszanej przez autora. Sądząc po tytule oraz wiedząc, iż jedną z ról odgrywa były piłkarz Eric Cantona, niezbyt wnikliwy odbiorca może założyć, że jest to dzieło wyłącznie dla fanów futbolu. To jednak poważny błąd. Głównym bohaterem filmu nie jest wcale były piłkarz Manchesteru United, lecz inny Eric – wypalony zawodowo brytyjski listonosz, który w swym życiu notuje same niepowodzenia. Od czasu ślubu z piękną Lily, którą poznał podczas konkursu tanecznego, jego sposobem na życie stało się unikanie problemów. Zostawia żonę z dzieckiem, gdyż nie potrafi udźwignąć ciężaru utrzymania rodziny, nie podejmuje trudu zmiany postępowania swoich synów, które cechuje pełna swoboda. Nie ma nawet siły i odwagi, aby spojrzeć w twarz miłości swego życia i wytłumaczyć powody odejścia. Pozostają mu tylko wspomnienia, do których jednak boi się wracać oraz fascynacja idolem z młodości – Ericiem Cantoną. To właśnie były piłkarz, który pojawia się w życiu głównego bohatera jako wytwór jego wyobraźni, determinuje go do zmiany tego, co jest niewłaściwe. Staje się swoistym przewodnikiem, który podsuwa dobre rady oraz mobilizuje do działania. Od tego momentu, mimo trudnych zadań, jakie stawia przed listonoszem jego dobry duch, życie głównego bohatera zaczyna się zmieniać na lepsze.

Mocną stroną filmu jest z pewnością gra aktorska. Mimo, iż aktorzy nie należą do najbardziej znanych osób, to jednak wiernie odgrywają swoje role. Na wyróżnienie z pewnością zasługuje Steve Evets, który znakomicie odgrywa rolę zmęczonego życiem listonosza. Najbardziej popularną postacią filmu jest oczywiście Eric Cantona, którego dorobek kinowy nie jest jednak zbyt imponujący. Francuz z pewnością był lepszy na boisku niż na ekranie, ale nie można powiedzieć, żeby jego gra w filmie była zła. Jego postać dodaje akcji kolorytu, a widz nie jest zmęczony jego osobą, gdyż pojawia się on w świecie przedstawionym niezbyt często. Ciekawym zabiegiem reżysera jest także dodanie wstawek z meczów piłkarza. Główny bohater wspomina akcje Cantony, a my możemy zobaczyć ich przebieg. Z pewnością sprawi to, że na obejrzenie filmu zdecydują się fani piłkarskiego talentu Francuza, a widzowie nieinteresujący się sportem będą mieli okazję przekonać się o jego geniuszu. Być może reżyser liczył na wykorzystanie popularności Cantony do zwiększenia zainteresowania swoim dziełem.

Do mocnych stron filmu zaliczyć można także jego wydźwięk czy ogólną refleksję z niego płynącą. Widz wprawdzie nie otrzymuje gotowej recepty na rozwiązanie problemów, ale nabiera przekonania, że czasem wystarczy odrobina chęci i motywacji kogoś bliskiego, by wydostać się z każdych tarapatów. „Szukając Erica" to również dzieło o sile przyjaźni, które pokazuje, jak ważni są najbliżsi, którzy w trudnych chwilach potrafią wyciągnąć pomocną dłoń.

Film Kena Loacha trudno zaliczyć do jednego gatunku. Jest to przede wszystkim dramat, ale zawiera również elementy komediowe, które zostały podkreślone w kilku scenach. Wśród nich warto wymienić taniec Erica ze swoim idolem, kłótnię w barze czy sceny w pracy. Pozwalają one na chwilę oderwać się widzowi od problemów głównego bohatera i pesymistycznego nastroju, które zdominowały początek filmu.

Właściwie jedynym, co może przeszkadzać w oglądaniu tej produkcji jest momentami zbyt przedłużająca się akcja i rozciągliwa fabuła. Razi to szczególnie w pierwszych fragmentach filmu. Odniosłem wrażenie, że mógłby być on nieco krótszy, gdyż kilka początkowych scen niepotrzebnie się przedłuża, co wpływa lekko negatywnie na odbiór całości.

„Szukając Erica" to z pewnością dzieło warte uwagi. Trudno nazwać je filmem wybitnym, ale warto obejrzeć choćby ze względu na pozytywne refleksje, które z niego płyną. Dla wszystkich fanów Erica Cantony to pozycja obowiązkowa, mimo że francuski piłkarz aktorem jest raczej średnim.

 

Komentarze

Komentarz zanim zostanie opublikowany, poddany jest weryfikacji. Jeżeli jego treść nie łamie regulaminu strony, będzie opublikowany.

Brak komentarzy.