"W kadrze", czyli dlaczego w Korei nie wyszło

2014-07-01, 11:04   A A A   drukuj   Piotr Stokłosa

fot. Wikimedia Commons/Chong Fat
Dwanaście lat temu polscy kibice emocjonowali się mundialem dużo bardziej niż teraz. Prawo startu w mistrzostwach świata wywalczyła kadra Jerzego Engela, która leciała do Azji z wielkimi nadziejami. O tym, dlaczego z buńczucznych zapowiedzi zdobycia Pucharu Świata nic nie wyszło, opowiada film „W kadrze” (2002) wyemitowany po turnieju.

Obraz wyprodukowany przez stację Canal+ i PZPN jest w zasadzie dziełem jednej osoby. Za reżyserię i zdjęcia odpowiada dziennikarz sportowy – Tomasz Smokowski. Towarzyszył on piłkarzom Engela od momentu ich przylotu do Korei Południowej, do chwili zakończenia mundialowej przygody. Z kamerą zaglądał za kulisy trzech spotkań, które rozegrali Polacy – był w szatni przed i w przerwie meczów, nagrywał piłkarzy podczas odpoczynku w hotelowych pokojach, a także na odprawach czy podczas treningów. Dzięki temu bliskiemu kontaktowi z kadrą, udało mu się dokładnie przedstawić to, czego nie mogli zobaczyć kibice siedzący przed telewizorami.

Właśnie ten aspekt jest główną zaletą filmu. Widz podczas oglądania „W kadrze” może zaobserwować, jak zmieniała się atmosfera w drużynie: od dobrych humorów przed pierwszym spotkaniem, poprzez fatalne samopoczucie po porażce z gospodarzami i kompletną rozpacz po meczu z Portugalią. Smokowskiemu udało się uchwycić sedno sprawy i główną przyczynę piłkarskiej klapy – „To jest ta sama drużyna, ale nie taka sama”. Te z pozoru banalne słowa Jerzego Engela wypowiedziane po meczu z Koreą Południową idealnie oddają to, co stało się z polską reprezentacją po eliminacjach. Brak sportowej złości po porażce był sygnałem, że z zespołem coś jest nie tak i niestety nie udało się tego naprawić przed kolejnym meczem.

Film „W kadrze” bardzo dobrze pokazuje kulisy wielkiej piłkarskiej imprezy i powinien stać się obrazem obowiązkowym dla każdego selekcjonera, który wybiera się z reprezentacją na mistrzostwa świata czy Europy. Być może gdyby zapoznał się z nim Paweł Janas, nie popełniłby błędu, jakim było zakwaterowanie piłkarzy podczas mundialu w 2006 roku w twierdzy, czyli ośrodku w Barsinghausen. Marek Koźmiński w filmie mówi bowiem, że przeżywanie porażki w zamknięciu jest dużo gorsze niż radzenie sobie z nią w innym miejscu. Zawodnicy nie mają możliwości myślenia o innych sprawach, rozpamiętując swoje złe zagrania, co nie wpływa pozytywnie na ich psychikę.

Z produkcji zrealizowanej przez Canal+ i PZPN można zresztą wyciągnąć wiele innych wniosków, dlatego warto się z nią zapoznać. Kibice rzadko mają okazję zaglądać za kulisy spotkań, a co dopiero największych piłkarskich imprez, więc film uchylający rąbka piłkarskiej tajemnicy powinien przypaść do gustu każdemu fanowi futbolu. Wprawdzie dzieło Tomasza Smokowskiego wyemitowane zostało dawno temu, ale dziś można je znaleźć w serwisie YouTube. Warto je obejrzeć zwłaszcza teraz, kiedy trwają mistrzostwa świata w Brazylii. Część obrazków tam zawartych z pewnością nie jest obca piłkarzom, którzy już pożegnali się z tegorocznym mundialem.
 

Komentarze

Komentarz zanim zostanie opublikowany, poddany jest weryfikacji. Jeżeli jego treść nie łamie regulaminu strony, będzie opublikowany.

Brak komentarzy.