Wojenne dzieje dwóch sportowych słów

2014-04-21, 07:21   A A A   drukuj   Zbigniew Foltyniak

fot. morguefile.com/roastbeeph
„Sport” i „futbol” – dwa słowa, które wszechobecne są od prawie dwustu lat, znane pod każdą szerokością geograficzną świata. Jaka jest ich historia, gdzie powstały i gdzie ukształtowały się w dzisiejszym ich rozumieniu?

Starożytni Grecy nie znali pojęcia ,,sport” mieli swój ,,agon”, co znaczyło tyle co zawody sportowe – a mieli ich wiele. To oni pierwsi na świecie zaczęli uprawiać sport w zorganizowanej formie – bardzo podobnej do dzisiejszych czasów. Rzymianie, którzy po nich objęli panowanie nad cywilizowanym światem, poza walkami gladiatorów, w których chodziło o zabicie rywala, a nie o szlachetną z nim rywalizację, poza wyścigami rydwanów nie mieli innych zorganizowanych rozrywek sportowych – nie licząc oczywiście rozrywki polegającej na rzucaniu skazańców lwom na pożarcie – ale to upadek Imperium w V wieku przyczynił się do powstania „sportu”.

Kiedy zabrakło rzymskich Legionów, które strzegły bezpieczeństwa w Imperium, osamotnione miasta same musiały zająć się swoim bezpieczeństwem, najpierw musząc bronić się przed chordami Hunów, potem licznymi plemionami Germanów, Madziarów i im podobnych. Jedynym na to sposobem było budowanie murów i fortyfikacji okalających miasta. Z czasem zaczęło brakować w ich obrębach miejsca na nowe domy i budynki publiczne, wykorzystano wszystkie place (fora) na których wcześniej urządzano święta i zabawy np. bachanalia. Tyle że człowiek nie lubi być zbyt długo zamknięty! Kiedy akurat nikt miasta nie oblegał, jego mieszkańcy wychodzili przez bramy na okoliczne błonia żeby rozerwać się, zabawić, stworzyli też słowo w języku Imperium, czyli po łacinie, które tą czynność określało – „disportae” w którym przedrostek ,,dis” oznaczał przenoszenie czegoś (kogoś) z jednego miejsca na drugie, a ,,porta” to po łacinie brama – razem ,,przechodzenie przez bramę w celu odbycia rozrywki”.

Gdy Imperium upadło i zabrakło też administracji państwowej, która posługiwała się łaciną, w dawnych rzymskich prowincjach zaczęły rodzić się – w oparciu o łacinę – języki zwane dzisiaj romańskimi. W dzisiejszej Portugalii ,,disportae” zmieniło się w ,,desporto” (dzięki temu mamy dzisiaj np. Sporting Lizbona), w Hiszpanii ,,deporte” ( Deportivo La Coruna i wiele innych tak zwanych w krajach hiszpańskojęzycznych klubów), a w północnej Francji ,,disporte”. Trwało to do pewnego ranka 28 września 1066 roku kiedy to potomkowie wikingów, mówiący po francusku Normanowie pod dowództwem Wilhelma Zdobywcy wylądowali na brzegu Brytanii i po dwóch tygodniach podbili ją. Odtąd przez prawie sto lat królami Anglii byli Normanowie – często nawet nie znający angielskiego – a językiem dworu był francuski. Z biegiem czasu zaczął on asymilować się ze średnio angielskim i tak po odjęciu początkowych ,,di” i końcowej ,,e” powstał „sport”. Jeszcze na początku XVII wieku, kiedy Jakub I Stuart wydał ,,Declration of sports” (Deklaracja o rozrywkach) – deklarację która pozwalała poddanym, wbrew anglikańskim purytanom bawić się po niedzielnej mszy – a co było początkiem religijnej wojny domowej, która doprowadziła do skrócenia o głowę jego syna Karola I , słowo ,,sports” oznaczało jeszcze rozrywkę z elementami sportu. Określenie to dopiero na przełomie XVIII i XIX wieku zaczęło oznaczać nie rozrywkę, a rywalizację sportową.

Większość z nas myśli, że skoro futbol powstał w Anglii, to wyrażenie ,,football” wywodzi się od połączenia słów – stopa (foot), która kopie + piłka (ball). Tyle że w tamtych czasach kopanie piłki groziło ciężkim uszkodzeniem ciała z końcem ,,kariery” włącznie. Piłkę od mniej więcej XII wieku robiono z płata wołowej skóry, mocno wypchanej sianem lub pakułami z połączeniem chrząstek zwierzęcych dla dodania jako takiej sprężystości. Miała ona ok. 6 kilo i bardziej przypominała dzisiejszą lekarską niż sportową.

Średniowieczne ,,mecze,, polegały na pojedynku dwóch drużyn złożonych z mieszkańców miast lub wsi (od kilkunastu do kilkuset! w jednej); jeśli grano w mieście, bramkami były brama północna po jednej i południowa po drugiej stronie miasta, a to co w środku ,,było nasze”. Tratowano bogu ducha winnych przechodniów, burzono stragany; jedynym przepisem zakazującym był zakaz…duszenia! Pierwszym królem który z powodu ogólnego harmidru zakazał gry w piłkę był na początku XIV wieku Edward II Plantagenet, Zakazywali jej z powodu obrazy Boskiej również biskupi i księża. Krótko potem wybuchła wojna stuletnia, która przez zaciekłość ,,grających” trwała szesnaście lat dłużej i do powodów zakazów dołączyło odciąganie poddanych od bardziej pożytecznych w czasie wojny sportów takich jak szermierka, łucznictwo, jazda konna. Wszystkie te edykty spisywane były przez jedynych w owym czasie umiejących czytać i pisać, czyli duchownych. Spisywali je – co oczywiste – po łacinie, ale ogłaszali na ambonach – tak jak heroldowie na placach miast – po angielsku, tak żeby mógł je zrozumieć plebs (od słowa ,,plebs” pochodzi słowo ,,players”, czyli gracze). I tu zaczął się kłopot z tłumaczeniem, no bo jak rozróżnić piłkę która szkodzi od tej, która jest bezpieczna – czyli małej, którą grano w jeu de paume, protoplaście dzisiejszego tenisa, (przybył z Francji)? Wymyślono, że ta pierwsza będzie piłką dużą na stopę, czyli ,,pila (piłka) pedalis” (przymiotnik określający przedmiot długi na stopę)

Tak to historia wojen i podbojów wpłynęła na dziedzinę, która dzisiaj często utożsamiana jest z...wojną.
 

Komentarze

Komentarz zanim zostanie opublikowany, poddany jest weryfikacji. Jeżeli jego treść nie łamie regulaminu strony, będzie opublikowany.

Brak komentarzy.