Wydarzyło się: W tym tygodniu urodziny obchodził Jerzy Kraska

2014-12-28, 09:42   A A A   drukuj   Michał Hasik

fot. Wikimedia Commons/Sławek
Przez czternaście lat pozostawał wierny stołecznej Gwardii. Był jednym z Orłów Górskiego, choć ich największy triumf – trzecie miejsce na Mistrzostwach Świata w Niemczech w 1974 roku, oglądał w telewizji. Jerzy Kraska, bo o nim mowa, w tym tygodniu obchodził swoje 63 urodziny.

Urodził się w szczególnym dniu, w Wigilię Bożego Narodzenia. Uważany jest za jednego najzdolniejszych, ale i najbardziej pechowych piłkarzy grających w drużynie prowadzonej przez Kazimierza Górskiego. W reprezentacji Polski zadebiutował 16 kwietnia 1972 roku w przegranym meczu eliminacyjnym do Igrzysk Olimpijskich w Monachium przeciwko Bułgarii.  Ostatecznie Polacy zakwalifikowali się do igrzysk, a Kraska znalazł się w szerokiej kadrze na ten turniej. Z Niemiec powrócił ze złotym medalem olimpijskim. Miał niespełna dwadzieścia jeden lat i wróżono mu długą karierę reprezentacyjną. Przekreśliła ją groźna kontuzja kolana, której nabawił podczas towarzyskiego spotkania Poznań – Warszawa. Powrót do kadry po operacji nie był udany. Na wiosnę 1974 roku dostał powołanie od Górskiego na mecz towarzyski przeciwko Fortunie Düsseldorf. Kolano znowu nie wytrzymało, a Kraska został zmieniony już w 13 minucie. To był koniec marzeń o wyjeździe na mundial do Niemiec.

Nigdy później nie wrócił do wielkiej formy z Monachium. Coraz więcej czasu spędzał w gabinetach lekarskich. Drzwi do reprezentacji zostały bezpowrotnie zamknięte, a licznik spotkań rozegranych z orzełkiem na piersi zatrzymał się na pechowej trzynastce, choć sam zawodnik uważał, że ta liczba przynosi mu szczęście. Właśnie z takim numerem występował na koszulce podczas igrzysk w 1972 roku.

Przez niemal całą karierę związany był z Gwardią Warszawa (1969-1983). W barwach tego zasłużonego klubu osiągnął Finał Pucharu Polski (1973/74) oraz 1/8 Finału Pucharu Europejskich Zdobywców Pucharów (1974/75). Później przez dwa lata występował w fińskim zespole Kuopion Palloseura. Po zakończeniu kariery piłkarskiej został trenerem – prowadził m.in. rezerwy Legii Warszawa oraz Gwardię Warszawa.  Koledzy z drużyny wspominają go jako niezwykle cichego oraz spokojnego człowieka. Nigdy nie zabiegał o popularność i sympatię innych, nie pchał się na afisze, gdyż jak stwierdził w jednym z wywiadów  – nie tak został wychowany. Sto lat Panie Jurku!
 

Komentarze

~kofix ( 194.15.124.14 ) 2014-12-28 godz. 11:48

Byłem świadkiem jego występów na Racławickiej. Szkoda, że drużyna Gwardii w owych czasach nie osiągnęła znacznie więcej tym bardziej, że posiadała naprawdę klasowych zawodników...

Komentarz zanim zostanie opublikowany, poddany jest weryfikacji. Jeżeli jego treść nie łamie regulaminu strony, będzie opublikowany.