Rozbijanie szklanego sufitu
W miniony czwartek w Krakowie zastanawiano się nad stanem polskiej piłki, a właściwie szukano odpowiedzi na pytanie, dlaczego młodzi piłkarze nie potrafią zaistnieć w seniorskim futbolu. Podczas konferencji zatytułowanej „Rozbić szklany sufit. Dlaczego młodzi nie mogą się przebić?” największe wrażenie zrobiła na mnie prezentacja Ryszarda Panfila, który, w przeciwieństwie do większości występujących przed nim prelegentów, zaprezentował ciekawy i oryginalny punkt widzenia.

Konferencja została zorganizowana przez cztery podmioty: Koło Prawa Sportowego TBSP UJ, Zakład Teorii i Metodyki Piłki Nożnej AWF im. Bronisława Czecha w Krakowie, Małopolski Związek Piłki Nożnej oraz Stowarzyszenie Trenerów Piłki Nożnej. Wśród zaproszonych gości znalazło się wiele znanych nazwisk. Prelegentami byli m.in. Jerzy Engel, Rafał Ulatowski, Stefan Majewski czy Hubert Małowiejski. Miał pojawić się także poseł i menedżer Cezary Kucharski, ale niestety nie zaszczycił zebranych swoją obecnością. Na widowni zasiedli z kolei wybitni trenerzy, z Antonim Piechniczkiem i Lucjanem Franczakiem na czele, byli piłkarze, tacy jak Antoni Szymanowski oraz działacze, wśród których nie zabrakło Zdzisława Kręciny i Zbigniewa Lacha. 

Byli więc reprezentanci różnych środowisk (prawnicy, trenerzy, piłkarze, menedżerowie, pracownicy naukowi, działacze) oraz pokoleń, co pozwoliło zaprezentować różne punkty widzenia. Po tym, jak o prawnych aspektach, czyli przede wszystkim kontraktach młodych piłkarzy dyskutowali prawnicy, głos zabrali szkoleniowcy. Jedni, jak Piechniczek czy Majewski, bronili polskiej myśli szkoleniowej, inni, jak Franczak, twierdzili, że współczesnym piłkarzom brakuje porządnego przygotowania fizycznego, Rafał Ulatowski zauważył z kolei, że prezesom i właścicielom polskich klubach obce jest pojęcie strategicznego myślenia. Takie tezy stawiane były w trakcie panelu poświęconego szkoleniu. Trzeba przyznać, że nie były to specjalnie odkrywcze poglądy. Każdy kibic choć trochę interesujący się futbolem mógłby pokusić się o podobną analizę stanu polskiej piłki.

Najciekawiej było później, kiedy rozpoczęła się część konferencji poświęcona zarządzaniu. Właśnie wtedy na mównicy pojawił się Ryszard Panfil i zaprezentował chyba najbardziej interesujący punkt widzenia. Ten były trener i menedżer, a obecnie kierownik katedry Zarządzania i Coachingu AWF we Wrocławiu, nie opierał się bowiem w swoim wystąpieniu wyłącznie na własnym „widzimisię”. Stawiane tezy popierał wynikami przeprowadzonych badań, a te dawały do myślenia. Co takiego powiedział Panfil? Zaprezentował pogląd, że nie liczba boisk i rozwój infrastruktury są kluczowymi elementami w szkoleniu młodzieży, ale wykształceni i dobrze opłaceni trenerzy, którzy będą w stanie w odpowiedni sposób pokierować młodymi zawodnikami.

Gdyby głębiej się nad tym zastanowić, nie sposób nie zgodzić się z takim punktem widzenia. Pozornie może się bowiem wydawać, że zbudowanie tysięcy Orlików, a co za tym idzie – zachęcenie młodych ludzi do trenowania piłki nożnej, musi przynieść w przyszłości pozytywny efekt. Panfil zobrazował to na przykładzie piramidy – poszerzenie jej podstawy (upowszechnienie futbolu) ma sprawić, że jej czubek, czyli reprezentanci kraju, podniosą swój poziom. Jest to teza w miarę logiczna, jednak nie do końca musi się sprawdzić. Samo narzędzie, jakim jest nowoczesne boisko, wymaga jeszcze kogoś, kto będzie w stanie właściwie nim zarządzać. Mówiąc krótko, nie będzie przyszłych pokoleń znakomitych zawodników, jeśli nie będzie wykształconej kadry trenerskiej, która pokieruje ich karierami. A z tym, co zaznacza Panfil, nie jest w Polsce najlepiej. Z badań, które przeprowadził, wynika, że trenerzy klubów ekstraklasy skupiają się właściwie tylko na ustawieniu zespołu, ignorując zupełnie inne, niezwykle ważne aspekty zarządzania drużyną.

Jak więc sprawić, by młodzi zawodnicy mieli większe szanse na regularne występy w seniorskich zespołach i, co za tym idzie, poziom polskiej piłki się podniósł? Panfil twierdzi, że należy zbudować drugą, odrębną piramidę, czyli pozwolić najlepszym rywalizować ze sobą. Tylko wtedy będą oni w stanie rozwijać swoje umiejętności. Co z tego, że juniorzy Zagłębia Lubin wygrywają z innymi drużynami w regionie po 8:0, skoro w takich spotkaniach niczego się tak naprawdę nie uczą? Budowa Orlików, ale też boisk trawiastych i baz treningowych z prawdziwego zdarzenia, jest więc konieczna, aby upowszechnić futbol i zachęcić do jego uprawiania coraz więcej młodych zawodników, ale trzeba też pozwolić najlepszym rywalizować między sobą. Centralna Liga Juniorów i inne tego typu projekty są więc jak najbardziej godne pochwały, co podkreślał Ryszard Panfil.

W swoim wystąpieniu zaprezentował jeszcze kilka innych ciekawych obserwacji, chociażby taką, że piłkarze poddani badaniu prezentują się lepiej. Były trener w rundzie wiosennej sezonu 2011/2012 wraz z asystentami oceniał postawę zawodników Zagłębia Lubin. Każdy z piłkarzy był bacznie obserwowany i dostawał punkty za aktywny wkład w grę – podania do przodu, wychodzenie na pozycję, itd. Na tej podstawie po każdym z meczów ówczesny szkoleniowiec drużyny z Lubina – Pavel Hapal mógł zapoznać się z rankingiem swoich podopiecznych. W rundzie jesiennej, kiedy nie przeprowadzano badań, Zagłębie zdobyło ledwie 13 punktów w 17 meczach i okupowało ostatnie miejsce w tabeli. Kiedy Panfil zaczął analizować grę piłkarzy, o czym ci wiedzieli, Miedzowi prezentowali się znacznie lepiej. Na wiosnę ci sami zawodnicy zdobyli aż 27 punktów, najwięcej w lidze, i spokojnie się w niej utrzymali.

To oczywiście jeszcze niczego nie dowodzi, gdyż mogła nastąpić po prostu eksplozja formy zespołu, ale znamienny jest fakt, że w kolejnym sezonie, kiedy badań już nie przeprowadzano, Zagłębie nie grało już tak dobrze. Być może był to zwykły przypadek i zbieg okoliczności, ale warto byłoby sprawdzić to w innym klubie. Nie jest to przecież teza obca nauce – już dawno stwierdzono, że obserwacja pracowników podnosi ich efektywność. Dlaczego więc rzadko wykorzystuje się takie możliwości? Mam wrażenie, że większość szkoleniowców, szczególnie tych starszej daty, jest przeciwna wszelkim nowinkom. Najlepszy przykład to reakcja Stefana Majewskiego, który po wykładzie Panfila zadał mu kilkanaście pytań podważających to, co zawarł w prezentacji. Nie chodzi nawet o to, kto miał rację – ta pewnie leżała gdzieś po środku. Ważny jest sam fakt natychmiastowego sprzeciwu. Nie przemyślenie sprawy, uznanie, że być może jest w tym trochę racji, ale całkowita negacja. W ten sposób trudno o szybki rozwój. Otwarty umysł to niezwykle ważna cecha i być może właśnie ona niezbędna jest do tego, żeby rozbić szklany sufit.
Data: 2014-11-11 godz. 10:22
Pobrano ze strony: www.sportowahistoria.pl