Czas na powtórkę z historii

Wprawdzie przed rokiem w konkursie drużynowym w Klingenthal nasza drużyna skakała zdecydowanie lepiej, plasując się na czwartym miejscu, ale warto zaznaczyć, że startowali wtedy w najsilniejszym składzie. W minioną sobotę w konkursie udziału nie wziął lider polskiego zespołu – Kamil Stoch, co miało wpływ na kiepski wynik. Nawet jednak, gdyby podwójny mistrz olimpijski z Soczi w Klingenthal skakał, nie jest powiedziane, że osiągnąłby lepsze rezultaty. Na początku sezonu 2013/2014 spisywał się przeciętnie. W inauguracyjnych zawodach lepiej od niego skakali Piotr Żyła i Krzysztof Biegun, a w pierwszych czterech indywidualnych konkursach najwyższym miejscem Stocha była pozycja 10.

Co było później, wszyscy doskonale pamiętają: sześć pucharowych zwycięstw skoczka z Zębu i sześć kolejnych miejsc na podium Pucharu Świata dających zwycięstwo w klasyfikacji generalnej, a do tego dwa złote medale olimpijskie. Reszta drużyny też spisywała się świetnie, czego potwierdzeniem czwórka Polaków w czołowej „25” końcowego rankingu. Jeśli dodać do tego drugie miejsce w konkursie drużynowym w Planicy, już na zakończenie niezwykle udanego sezonu, widać, że po tegorocznym występie w Klingenthal nie ma co rozdzierać szat. Jeśli Polacy w kolejnych konkursach będą notować stały postęp, można liczyć na to, że ponownie przez trenera Łukasza Kruczka zostali przygotowani na najważniejszy moment sezonu, czyli w tym roku mistrzostwa świata w Falun. Powtórka z rozrywki (czytaj: Soczi) mile widziana.