Wydarzyło się: Morawski autorem pierwszego zimowego wejścia na Sziszapangma

fot. Wikimedia Commons/Swinelin

W zeszłym tygodniu, 14 stycznia, minęło dziesięć lat od zakończonego sukcesem pierwszego zimowego  wejście na Sziszapangma (8027 m). Dokonało tego dwóch alpinistów – Polak Piotr Morawski, dla którego był to pierwszy zdobyty ośmiotysięcznik oraz Włoch Simone Moro. Na szczycie stanęli o godzinie 13:15.

Dla Piotra Morawskiego oraz Simone Moro była to druga próba zdobycia tej góry w warunkach zimowych. Pierwszy nieudany atak na Sziszapangma (oryginalna nazwa: Shisha Pangma) został przeprowadzony rok wcześniej. Do szczęścia zabrakło im wówczas naprawdę niewiele, dokładnie 300 metrów – tyle w pionie dzieliło ich od szczytu wierzchołka, gdy niekorzystne warunki pogodowe zmusiły obu alpinistów do rezygnacji z dalszej wspinaczki. Kolejnej zimy pogoda, zazwyczaj decydująca o powodzeniu lub niepowodzeniu wyprawy, również nie rozpieszczała – temperatura osiągała poziom -35 stopni, a do tego potwornie wiało. Jej nagłe załamania kilkukrotnie zmuszały Morawskiego i Moro do zawrócenia ze ściany i powrotu do kolejnych obozów, rozbijanych na różnych wysokościach. Ostateczny atak na szczyt nastąpił z bazy założonej na 7400 m, a decydujące o powodzeniu całego przedsięwzięcia wejście zaczęło się o godz. 8 rano. Po pięciu godzinach Polak i Włoch, jako pierwsi w historii, stanęli zimą na upragnionym wierzchołku Sziszapangma, czternastej co do wielkości góry świata. Wcześniej podobnego wyczynu dokonał inny Polak – Krzysztof Wielicki, który ostatniego dnia grudnia 1988 roku zakończył samotną wspinaczkę na niezdobytą dotąd w zimie Lhotse (8516 m)

Piotr Morawski zdobył sześć ośmiotysięczników: Sziszapangma (8027 m), Czo Oju (8201 m), Broad Peak (8051 m), Nangę Parbat (8126 m), Gaszerbrum I (8068 m) i Gaszerbrum II (8035 m). Wszedł również na wschodni wierzchołek Annapurny (8010 m), po czym zawrócił, aby udzielić pomocy tybetańskiemu himalaiście, który doznał ślepoty śnieżnej. Był doktorem nauk chemicznych i adiunktem na Wydziale Chemicznym Politechniki Warszawskiej, piastował także stanowisko wiceprezesa Polskiego Związku Alpinizmu. Zginał w 2009 roku w drodze na Dhaulagiri (8167 m). Spadł w 25-metrową szczelinę i zaklinował się na 20. metrze. Został wydobyty ze szczeliny przez swojego partnera Petera Hámora, Justynę Szepieniec oraz zespół wspinaczy z TOPR-u, którzy w czasie wypadku przebywali na tym masywie. Reanimacja okazała się nieskuteczna, lekarz stwierdził zgon. Zgodnie ze swoją wolą został pochowany w Himalajach.
Data: 2015-01-19 godz. 08:35
Pobrano ze strony: www.sportowahistoria.pl
źródło: materiały własne/Wspinanie.pl