Polacy na kortach ziemnych - krótka historia

fot. morguefile.com/Darnok

Fani długich wymian, akcji toczonych zza linii końcowej kortu oraz wielogodzinnych maratonów podczas French Open zacierają ręce z zadowolenia. Rozpoczął się sezon na kortach ziemnych.

Wyniki osiągane przez „biało-czerwonych” w poprzednich sezonach nie pozostawiają złudzeń. Nasi reprezentanci nie przepadają za grą na wolnych kortach. O jakiekolwiek sukcesy na tej nawierzchni będzie niezmiernie trudno.

Gra na kortach ziemnych nie jest domeną naszych reprezentantów. Zdecydowanie lepiej czują się na kortach twardych czy trawie, czego dobitnym przykładem jest Agnieszka Radwańska.  Nasza topowa zawodniczka tylko raz – w 2013 roku – zdołała awansować do ćwierćfinału French Open, choć uczestniczyła w ostatnich ośmiu edycjach tego turnieju. Wcześniej trzykrotnie odpadała w IV rundzie. Warto przypomnieć, że zawody rozgrywane na kortach im. Rolanda Garrosa są jedyną odsłoną Wielkiego Szlema, w której Agnieszka nie zdołała przebić się do fazy półfinałowej. Również inne korty ziemne nie sprzyjają naszej najlepszej tenisistce. W zeszłym roku tylko raz znalazła się w półfinale turnieju z cyklu WTA (porażka w Madrycie z Rosjanką Marią Szarapową) zaś rok wcześniej jej najlepszym wynikiem był wspomniany już ćwierćfinał we French Open (porażka z Włoszką Sarą Errani). Jedyne jak dotąd zwycięstwo w imprezie WTA na wolnych kortach odniosła w 2012 roku w Brukseli, gdzie w finałowym pojedynku okazała się lepsza od Rumunki Simony Halep. Świetną formę potwierdziła kilka tygodni później, notując historyczny awans do finału Wimbledonu. W 2011 roku szczytem jej możliwości było przebicie się do najlepszej „czwórki” turnieju w Stuttgarcie (porażka z Dunką Caroliną Wozniacki). Katastrofalny okazał się 2010 rok. Blisko dwa miesiące trwała czarna seria bez dwóch wygranych spotkań w jednym turnieju. Trochę lepiej było rok wcześniej. Zajmująca wówczas dwunastą pozycję w światowym rankingu zawodniczka osiągnęła ćwierćfinał w Rzymie (porażka z Amerykanką Venus Williams).

Nieco lepiej, biorąc pod uwagę wszystkie sukcesy w zawodowej karierze, radziły sobie na kortach ziemnych poprzednie liderki kobiecego tenisa w Polsce. Marta Domachowska w 2004 roku dotarła do ćwierćfinału turnieju w Casablance i półfinału w Sopocie. Rok później w Strasburgu wywalczyła swój pierwszy finał z cyklu WTA (łącznie wystąpiła w trzech finałach). Ostatni znaczący rezultat zanotowała w tureckim Fezie w 2009 roku, gdzie wystąpiła w ćwierćfinale. Trzykrotnie rywalizowała w turnieju głównym French Open. Dwukrotnie zdołała awansować do II rundy. Wcześniej, bo w drugiej połowie lat 90-tych, nasza najlepsza ówczesna tenisistka Magda Grzybowska dwukrotnie dotarła do półfinału turnieju WTA Warsaw Cup by Heros. Na kortach im. Rolanda Garrosa osiągnęła III rundę. Cztery inne podejścia do tego turnieju kończyły się jej porażkami w I rundzie.

Za wolnymi kortami nie przepadają również panowie. W zeszłym roku cieszyliśmy się z dwóch wygranych spotkań Jerzy Janowicza podczas French Open, co było jego najdłuższą serią zwycięstw osiągniętą na tej nawierzchni. Rok wcześniej „Jerzyk” dotarł do ćwierćfinału imprezy ATP w Rzymie. Dobre występy przeplatał jednak słabszymi – dwukrotnie kończył swoją grę na I rundzie, ulegając znacznie niżej notowanym rywalom. W roku 2012, gdy świat usłyszał o Janowiczu za sprawą jego wyśmienitej gry w paryskiej hali Bercy, nasz zawodnik wygrał trzy challengery na kortach ziemnych. W imprezach wyższej kategorii szło mu jednak znacznie gorzej. Odpadł w kwalifikacjach do turnieju głównego w Paryżu (French Open) oraz Barcelonie.

Partner Janowicza z reprezentacji Davis Cup’owej Łukasz Kubot również nie zalicza się do fanów gry na mączce ceglanej. W zeszłym roku osiągnął III rundę turnieju w Madrycie (startując z poziomu eliminacji). W trzech innych imprezach ATP doznał porażek w I rundzie. W 2013 roku najlepszym osiągnięciem Polaka był wygranie pierwszego spotkania podczas French Open. Rok wcześniej dotarł do dwóch ćwierćfinałów, natomiast w 2010 roku zanotował swój najlepszy występ na mączce ceglanej – półfinał turnieju w Stuttgarcie. W 2009 roku pięciokrotnie przegrywał spotkania I rundy.

Gra na kortach ziemnych nie przeszkadzała Wojciechowi Fibakowi. Urodzony w Poznaniu zawodnik w latach 70-tych dwukrotnie dochodził do ćwierćfinałów French Open w grze singlowej, natomiast w grze podwójnej zaliczył finał w Paryżu w 1977 roku. 
Data: 2015-04-11 godz. 10:36
Pobrano ze strony: www.sportowahistoria.pl