Czy wiesz, że: wyjazd na igrzyska dzięki naciskom opinii publicznej

fot. Wikimedia Commons/Sławek

Czy wiesz, że Jarosława Jóźwiakowska początkowo nie znalazła uznania w oczach PKOL? Igrzyska w Rzymie miała obejrzeć przed telewizorem.

Ostatecznie zawodniczka została włączona do ekipy olimpijskiej, startującej we Włoszech. Udział w igrzyskach zawdzięcza opinii publicznej, która - dostrzegając jej wysoką formę oraz duży potencjał, domagała się włączenia Jóźwiakowskiej do kadry olimpijskiej. W Rzymie Polka nie należała do grona faworytek. Przerastająca wszystkie rywalki o głowę Rumunka Jolanta Balas, Rosjanki oraz dwie Brytyjki - to one miały się bić o medale. Nikt nie dawał szans większych szans niepozornej Polce.

Jóźwiakowska pewnie wykonywała kolejne próby do 171 cm. Skok oddany na tej wysokości zadecydował o medalu. Zawodniczka musnęła udem poprzeczkę, która jeszcze po jej wylądowaniu na materac podskakiwała na stojakach, aby po chwili znieruchomieć. Dzięki tej próbie Polka zdobyła srebrny krążek, ex aequo z Brytyjką Shirley. Po powrocie do kraju skoczkini opowiadała, że podczas konkursu czuła doping zebranych na stadionie kibiców, co dodało jej wiary w końcowy sukces.

Na kolejnych igrzyskach, w Tokio (1964 rok), Polka zajęła odległe 10. miejsce. Drugi medal na dużej międzynarodowej imprezie wywalczyła dwa lata później, stając na najniższym stopniu podium podczas mistrzostw Europy w Budapeszcie. Była ośmiokrotną mistrzynią i piętnastokrotną rekordzistką Polski. Najwyżej w karierze skoczyła 175 cm.
Data: 2016-01-10 godz. 10:51
Pobrano ze strony: www.sportowahistoria.pl