Polscy bohaterowie

W dniu 24 listopada 1968 roku rozpoczął się gigantyczny rajd samochodowy na trasie Londyn – Sydney. Uczestnicy mieli do przejechania ok. 16 000 km. trasy wiodącej przez terytorium Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Jugosławii, ponownie Włoch, a następnie Grecji, Turcji, Iranu, Afganistanu, Pakistanu, Indii i Australii. Zakończenie rajdu przewidziano na 17 grudnia 1968 roku, czyli prawie 43 lata temu.

Zawody wzbudziły ogromne zainteresowanie i przyciągnęły na start wielu znakomitych kierowców, a także fabrycznych zespołów takich firm jak BMC, Citroën, Ford, Porsche, a nawet radzieckiego Moskwicza. W sumie wystartowało 98 załóg, a wśród nich także Polacy – Sobiesław Zasada i Marek Wachowski w Porsche 911 S. Jak się potem okazało byli oni jednymi z głównych bohaterów imprezy.

Początkowo prowadzenie objęła brytyjsko-szwedzka załoga Roger Clark/Ove Andersson jadący Fordem Cortina Lotus, przed fińsko-belgijską parą – Simo Lampinen/Gilbert Staepelaere (Ford M 20 RS). Polska załoga miała pecha na tym etapie imprezy. Najpierw, na terenie Turcji, przytrafiła się im awaria hamulców. Później, już w Afganistanie – defekt opony. Straty wynikłe z tych przygód zepchnęły Polaków na 13. miejsce z 40 minutami spóźnienia do lidera. Clark utrzymał prowadzenie do końca europejsko-azjatyckiej części trasy, która kończyła się w Bombaju, skąd uczestników przetransportowano do Perth w Australii. Jak się później okazało to właśnie australijska część trasy była najtrudniejsza i miała największy wpływ na końcowe wyniki rajdu. Prowadzący Clark spadł na dalsze miejsce z powodu awarii silnika i przestał liczyć się w walce o zwycięstwo. Teraz liderem został Lampinen, póki nie wypadł z trasy rozbijając samochód. Niepowodzenie obu załóg Forda wykorzystali Francuzi – Lucien Bianchi i Jean Ogier w Citroënie DS 21 i kiedy wydawało się, że to im przypadnie ostateczny sukces, zaledwie 150 km przed metą, niespodziewanie odpadli po zderzeniu z prywatnym samochodem, który nagle wyjechał z bocznej drogi. W taki sposób zwycięstwo odnieśli ci, na których nikt nie stawiał – brytyjska załoga samochodu Hillman Hunter - Andrew Cowan/Brian Coyle/Colin Malkin (regulamin zezwalał na start załóg w 3-osobowych składach). Drudzy byli również Brytyjczycy: Paddy Hopkirk/Tony Nash/Allan Poole (BMC 1800 Mk 2), a na trzecim miejscu sklasyfikowano Australijczyków: Vaughan’a, Fordyth’a i Ellis’a w Fordzie Falconie GT. Zasada i Wachowski dopiero tutaj, w Australii, pokazali w pełni na co ich stać. Dzięki wspaniałej jeździe wygrali australijski, wyjątkowo ciężki i wyczerpujący, etap rajdu. Sobiesław Zasada udowodnił, że właśnie w takich trudnych warunkach był wówczas jednym z najlepszych kierowców świata. Wcześniejszych strat nie udało się jednak w pełni odrobić. Polacy zajęli ostatecznie 4. miejsce ze stratą 13 minut do zwycięzców i zaledwie 1 minutą straty do miejsca na podium, co biorąc pod uwagę wcześniejsze kłopoty, było i tak olbrzymim sukcesem.

Rajd Londyn-Sydney z roku 1968 zapoczątkował modę na podobne transkontynentalne maratony. Tradycją stał się też udział w nich naszego najlepszego rajdowca – Sobiesława Zasady. Największy sukces w tego typu zmaganiach przyniósł mu Rajd Dookoła Ameryki Południowej w 1979 roku, który to ukończył na drugiej pozycji. To już jednak temat na odrębną opowieść.

Data: 2011-12-08 godz. 12:45
Pobrano ze strony: www.sportowahistoria.pl