Czy wiesz, że: zamienił koło dla miotaczy na deski teatru

fot. Wikipedia.org

W smutnej rzeczywistości lat 80-tych próbował się wybić ponad krajową przeciętność polskiej lekkiej atletyki. Po zakończeniu kariery odnalazł się w nowej roli – aktora filmowego i teatralnego.

Na próżno szukać Dariusza Juzyszyna w światowych tabelach rzutu dyskiem. Nie wracał z medalami największych międzynarodowych imprez, nie było mu dane wystąpić na igrzyskach olimpijskich. Mimo to był w tamtym okresie jedynym z niewielu jasnych punktów na polskiej mapie konkurencji rzutowych.

Zaczynał od boksu, później na chwilę związał się z wioślarstwem, by w końcu - za sprawą sukcesów Władysława Komara - trafić na lekkoatletyczny stadion. Jego kariera przypadła na chude lata polskiej królowej sportu. Bojkot igrzysk w Los Angeles wyraźnie wyhamował rozwój krajowej lekkiej atletyki. Juzyszyn przez kilka lat pukał do bram światowej czołówki. Dwukrotnie stawał na podium w międzynarodowych zawodach – w 1985 roku był trzeci w zawodach Pucharu Europy, a dwa lata wcześniej w Edmonton zdobył srebro w rywalizacji „akademików” (letnia Uniwersjada). Wystąpił też na mistrzostwach świata w 1987 roku, kończąc zmagania na 8. pozycji.

Po zakończeniu kariery przez kilka lat pozostał przy sporcie. Został trenerem kadry Danii, ale życie napisało dla niego inny scenariusz. Na stacji benzynowej został wypatrzony przez pracownika firmy produkującej filmy. Dostał angaż w produkcji „Quo vadis". Grana przez niego postać Krotona walczyła w jednej ze scen z Ursusem, w którego wcielił się inny sportowiec Rafał Kubacki.  Juzyszyn stwierdził po latach, że na planie głównie „….albo ja dusiłem, albo mnie dusili”, ale na ekranie wypadł bardzo naturalnie. Wyróżniał się ogromną muskulaturą, dlatego chętnie zatrudniano go do produkcji historycznych lub obsadzano w rolach gangsterów. Zagrał m.in. w „Superprodukcji” Jerzego Machulskiego, „Starej Baśni” Jerzego Hoffmana czy „Jasminum” Jana Jakuba Kolskiego. Często pojawia się również na małym ekranie, zazwyczaj w epizodach oraz na deskach teatru. W 2004 roku znalazł się w obsadzie wystawianego przez Teatr Capitol spektaklu "West Side Story". Brawurowo zagrał rolę sierżanta Krupke. Dwa lata później wystąpił w finale 26. Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu.

Za swój największy sportowy sukces uznaje pobicie rekordu Polski (65,98 m). Na jego pogromcę trzeba było czekać aż 20 lat. Okazał się nim rozpoczynający swoją przygodę z dorosłym dyskiem Piotr Małachowski.

Data: 2016-08-14 godz. 09:53
Pobrano ze strony: www.sportowahistoria.pl
źródło: Materiały własne