ISSN
Sportowa Historia

Bez biletu, ale ze słoniną

2012-12-01, 06:18   A A A   drukuj   Przemysław Popek

Reprezentacja Polski w hokeju na lodzie trzynastokrotnie uczestniczyła w Igrzyskach Olimpijskich. Zajmowane miejsce przez biało-czerwonych były bardzo różne. Dziś przyjrzymy się ich występom z nieco innej strony.

Po raz pierwszy na IO hokeiści pojechali do Sankt Moritz w 1928 roku. Z rywalizacji odpadli już w fazie grupowej, co ówczesna prasa uznała za porażkę. Cztery lata później w Lake Placid biało-czerwoni zajęli czwarte miejsce, najlepsze w historii naszych startów. Z jednym drobnym szczegółem w turnieju wzięły udział cztery zespoły... Jednak już sam udział w imprezie był sporym osiągnięciem, tylko Polska i Niemcy zdecydowały się pojechać na igrzyska, bowiem ich zawodnicy częściowo pokryli koszty wyjazdu. W 1936 roku skończyliśmy rywalizację na szóstej pozycji. Na kolejne zimowe igrzyska z powodu wojny przyszło nam czekać aż do 1948 roku. Dziś kilka słów o podróży jaką odbyli Polacy do Sankt Moritz.

Kadra do Szwajcarii wyruszyła w składzie Henryk Brommer, Mieczysław Burda, Stefan Csorich, Alfred Gansiniec, Zygmunt Ginter, Tomasz Jasiński, Mieczysław Kasprzycki, Bolesław Kolasa, Adam Kowalski, Eugeniusz Lewacki, Jan Maciejko, Czesław Marchewczyk, Mieczysław Palus, Henryk Przeździecki, Hilary Skarżyński, Maksymilian Więcek, Ernest Ziaja. Wyruszała i to w jaki sposób?! W latach 80. na łamach krakowskiego „Tempa" opisał to Zbigniew Dutkowski. „W roku 1948 reprezentacja polskich hokeistów pojechała na Olimpiadę do St. Moritz bez biletów, na gapę, opłacając się służbom kolejowym Czechosłowacji i Austrii słoniną!" Wspomniana słonina była ich jedynym prowiantem, mieli jej jedenaście worków. U naszych południowych sąsiadów po wojnie były ogromne niedostatki, dlatego też tamtejsi kontrolerzy chętnie przyjmowali taką rekompensatę za brak biletów. Podobnie było w Austrii. Szwajcarzy jako, że byli gospodarzami imprezy na wiadomość o tym, że Polacy jadą na igrzyska pozwoli im jechać „na gapę". Podobnie było w drodze powrotnej, za ostatni worek, w Pradze kupiono sprzęt sportowy. Jak pisze Dutkowski - „W defiladzie olimpijskiej oczywiście nie uczestniczyli. Po pierwsze zabrakło strojów... Siedzieli więc w hotelu, bo głupio było się pokazać... Przemykali więc chyłkiem pomiędzy lodowiskiem i hotelem.". Hokeiści wielkiego wyniku w Szwajcarii nie osiągnęli, zajmując 7. miejsce, jednak biorąc pod uwagę ówczesną sytuację, sam udział wydaje się być sukcesem...

 

Komentarze

Komentarz zanim zostanie opublikowany, poddany jest weryfikacji. Jeżeli jego treść nie łamie regulaminu strony, będzie opublikowany.

Brak komentarzy.