Notatka z życia: Jubileusz legendy

2012-11-15, 07:34   A A A   drukuj   Piotr Stokłosa

Ośmiokrotny Mistrz Polski, sześciokrotny zdobywca Pucharu Polski, kapitan jednej z najlepszych polskich drużyn klubowych w historii, wielokrotny reprezentant i kapitan zespołu narodowego. Tak prezentuje się piłkarski dorobek legendy Górnika Zabrze – Stanisława Oślizły, który we wtorek skończył 75. lat.

"Stawiam na zielone"

22 kwietnia 1970 roku. Na stadionie w Strasburgu właśnie zakończył się trzeci, dodatkowy mecz półfinału Pucharu Zdobywców Pucharów pomiędzy zabrzańskim Górnikiem a AS Romą. Pierwsze dwa spotkania zakończyły się remisami (1:1 w Rzymie i 2:2 na Stadionie Śląskim w Chorzowie), co, zgodnie z ówczesnym regulaminem rozgrywek, oznaczało kolejne spotkanie na neutralnym terenie. Mecz we Francji też nie doczekał się jednak rozstrzygnięcia. Po dogrywce ciągle utrzymywał się wynik 1:1. – Mordercza walka, wspaniała walka piłkarzy obu drużyn i, proszę państwa, ślepy los decydować będzie, która drużyna wejdzie do finału – komentował półfinałowe starcie w Telewizji Polskiej Jan Ciszewski. Losy rywalizacji rozstrzygnąć miał rzut monetą. Sędzia Machin poprosił do siebie kapitanów obu zespołów – Stanisława Oślizłę i Fabio Capello. Wokół tej trójki zgromadził się tłum ludzi, oczekujących na efekt losowania. Wbrew temu, co mówił Ciszewski, moneta, którą miał sędzia, nie była „pięciofrankówką". Skąd zresztą komentator mógł widzieć, co trzyma w ręce Roger Machin znajdujący się na płycie boiska? – Stawiam na zielone – powiedział Oślizło. O rozstrzygnięciu półfinału decydował zielono-czerwony żeton. – Wybrałem tę stronę krążka, której kolor kojarzył mi się z nadzieją – argumentował po latach w „Przeglądzie Sportowym" kapitan zabrzan. Moneta frunie w górę i spada na murawę. Moment wyczekiwania, wszyscy spoglądają w ziemię. – Polska! Górnik! – wybuch radości Jana Ciszewskiego i euforia Stanisława Oślizły, który w podskokach, wyrzucając ręce w górę biegnie do ławki rezerwowych Górnika, nie pozostawiają wątpliwości. Polska drużyna piłkarska po raz pierwszy zagra w finale europejskiego pucharu!

W finale na zabrzan czekał Manchester City. Mecz na wiedeńskim Praterze nie ułożył się jednak po myśli zespołu prowadzonego przez Michała Matysa. Już w 12. minucie bramkę dla Anglików strzelił Young, a tuż przed przerwą po faulu Kostki w polu karnym wynik podwyższył z rzutu karnego Francis Lee. Po przerwie Górnik zdołał odpowiedzieć tylko jedną bramką – gola w 68. minucie zdobył kapitan Stanisław Oślizło i puchar powędrował do Manchesteru. Wynik zabrzańskiej jedenastki pozostaje do dziś największym sukcesem polskiego klubu w europejskich rozgrywkach piłkarskich, a sam Oślizło przeszedł do historii polskiego futbolu jako pierwszy strzelec gola w finale europejskiego pucharu (drugim jest Zbigniew Boniek – Superpuchar Europy 1984 – dwa gole i Puchar Zdobywców Pucharów 1984 – jedna bramka, oba mecze jako zawodnik Juventusu Turyn) i jedyny, który uczynił to w barwach klubu z ojczyzny. Nie tylko pod tym względem Oślizło jest wyjątkowy. W każdej z sześciu edycji Pucharu Polski (1965 rok i lata 1968-72), w których triumfował Górnik Zabrze, występował w roli kapitana zespołu, co jest ewenementem być może i na skalę światową.

Legenda Górnika Zabrze

Stanisław Oślizło urodził się 13 listopada 1937 roku w miejscowości Jedłownik, niedaleko Wodzisławia Śląskiego (od 1946 roku dzielnica tego miasta). Swoją przygodę z futbolem rozpoczął w ówczesnym Kolejarzu Wodzisław (dzisiejsza Odra) w 1953 roku. Następnie reprezentował barwy Kolejarza Katowice, a później występował w Górniku Radlin, z którym zadebiutował w najwyższej klasie rozgrywkowej w 1957 roku. W barwach tego klubu zaliczył 43 występy w pierwszej lidze, jednak za każdym razem Górnik Radlin kończył sezon w strefie spadkowej – 11. miejsce w 1957 roku, 12. w 1959 roku. Pasmo sukcesów rozpoczęło się po przenosinach do Górnika Zabrze, w którym spędził 14 sezonów, zaliczając 296 występów w ekstraklasie i notując tam 3 bramki. Łącznie w zabrzańskich barwach wystąpił aż 404 razy*, co daje mu drugie miejsce w tabeli zawodników z największą liczbą występów w tym klubie, tuż za Zygfrydem Szołtysikiem. W okresie występów w Górniku Zabrze, Oślizło aż ośmiokrotnie cieszył się z Mistrzostwa Polski i sześciokrotnie wznosił do góry Puchar Polski. Przez lata był ostoją defensywy zabrzan, kapitanem zespołu, żywą legendą klubu, człowiekiem, który cieszył się ogromnym uznaniem i szacunkiem.

W drużynie narodowej

Dobre występy w zespole zabrzańskiego Górnika nie przeszły bez echa. Po pierwszym sezonie w nowych barwach Oślizło trafił do kadry narodowej. Powołanie otrzymał od Ryszarda Koncewicza, który wystawił go od pierwszych minut w spotkaniu z ZSRR. Było to dokładnie 21. maja 1961 roku w Warszawie, na Stadionie Narodowym. Debiut stopera wypadł nieźle. Polska po bramce Ernesta Pohla pokonała ówczesnych mistrzów Europy, nie tracąc gola. Kto mógł wtedy przypuszczać, że Stanisław Oślizło stanie się na dziesięć lat jednym z filarów polskiej reprezentacji i jej kapitanem? Łącznie w narodowej drużynie uzbierało się 57 występów, w tym 21 w roli kapitana.* O ile jednak w przypadku zespołu klubowego można mówić o paśmie sukcesów Oślizły, tak w przypadku reprezentacji wielkich osiągnięć zabrakło. Brak dużego sukcesu z drużyną narodową, jakim z pewnością byłby awans do mistrzostw świata lub Europy, sprawia, że kariera reprezentacyjna piłkarza nie była tak efektowna, jak mogłaby być. Zwłaszcza, że Oślizło po raz ostatni wystąpił w narodowych barwach 10. października 1971 roku, już u trenera Górskiego, w przegranym 1:3 spotkaniu z RFN, a więc przed narodzinami reprezentacji, która święciła największe sukcesy w historii polskiej piłki nożnej. Trzeba jednak pamiętać, że piłkarze występujący wcześniej też przyczynili się w jakimś stopniu do rozwoju polskiego futbolu, który na te sukcesy pozwolił. Można o tym mówić zwłaszcza w przypadku Stanisława Oślizły, który, jako kapitan narodowej drużyny, miał bez wątpienia duży wpływ na postawę kolegów, którzy potem spisywali się znakomicie w reprezentacji Polski. Przykładem może być chociażby Jerzy Gorgoń, który dojrzewał u boku bardziej doświadczonego kolegi zarówno w klubie jak i kadrze.

Z kapitańską opaską na zawsze

Po zakończeniu piłkarskiej kariery Stanisław Oślizło próbował swoich sił jako trener. Prowadził między innymi Spartę Zabrze, Piasta i Carbo Gliwice, Odrę Wodzisław i GKS Katowice, a także ukochanego Górnika w dwóch spotkaniach w ekstraklasie. Po śmierci Bolesława Niesyty przez kilka lat pełnił funkcję rzecznika prasowego klubu z Zabrza. To zmieniło się w ubiegłym roku, kiedy zastąpił go Jerzy Mucha. Od tamtego czasu Oślizło jest doradcą zarządu Górnika, a także opiekunem Klubu Ambasadorów.

* - dane za: Encyklopedia Piłkarska Fuji – Kolekcja Klubów „Górnik Zabrze", A. Gowarzewski, B.L. Szmel, J. Waloszek, Wydawnictwo GiA, Katowice 2009.

 

Komentarze

Komentarz zanim zostanie opublikowany, poddany jest weryfikacji. Jeżeli jego treść nie łamie regulaminu strony, będzie opublikowany.

Brak komentarzy.