"Kurier odszedł przy grobie kuriera" napisano po jego śmierci. Dziś jest 102. rocznica narodzin znakomitego polskiego sportowca jakim był Stanisław Marusarz.
Stanisław Marusarz urodził się 18 czerwca 1913 roku w Zakopanem, w wielodzietnej rodzinie góralskiej. Swoją przygodę ze skokami narciarskimi rozpoczął jako 10. letni chłopiec. Pierwszy raz na Krokwi wystartował 6 lutego 1927 roku, gdzie brał udział w zawodach juniorów w Zakopanem, podczas których zajął 3. miejsce. Młody Marusarz był tuż za Bronisławem Czechem i Stanisławem Gąsienicą-Sieczką. W marcu zaś startując w zawodach seniorskich, które odbyły się na Krokwi zajął 8. i 6. miejsce. Rok później zwyciężył właśnie w Zakopanem, podczas zawodów juniorskich. Po tych sukcesach dostrzegli Go działacze SNPTT i od 1929 roku Stanisław Marusarz został zawodnikiem tego zakopiańskiego klubu. Na przełomie 1929 i 1930 roku wygrywał na Krokwi konkursy seniorskie i juniorskie, w kolejnych uplasował się na 5. i 15. pozycji. Podczas Mistrzostw Polski w Zakopanem zajął 15. miejsce, zaś w mistrzostwach Nowego Targu był 2., a w mistrzostwach w Jordanowie zajął miejsce na najwyższym stopniu podium. Sezon 1929/30 zakończył bardzo udanym występem we Lwowie, gdzie skokiem na odległość 44 m pokonał rywali i zajął 1. miejsce. Rok 1931 Stanisław Marusarz rozpoczął zwycięstwem w konkursach w Zakopanem i Wiśle oraz zdobyciem tytułu wicemistrza Polski w skokach. Był on wszechstronnie utalentowanym zawodnikiem, złote medale Mistrzostw Polski w 1931 roku zdobył w zjeździe i sztafecie 5x10 km. W lutym 1932 roku Stanisław Marusarz wystąpił na pierwszych w swoim życiu Igrzyskach Olimpijskich w Lake Placid. Niestety warunki podczas zawodów w skokach narciarskich nie sprzyjały. Na dole rozmiękłego zeskoku spływająca woda stworzyła tam jeziorko głębokości około 30 cm. Stanisław Marusarz w konkursie skoków ostatecznie był 17. natomiast 27. był w biegu na 18 km i w kombinacji norweskiej. Po igrzyskach Marusarz brał udział w ogólnoamerykańskich zawodach narciarskich w Pittsfield, gdzie zwyciężył w kombinacji. Tego samego roku po raz pierwszy w karierze Stanisław Marusarz został Mistrzem Polski w skokach narciarskich. Skokiem na 72 m ustanowił swój pierwszy rekord Krokwi, tym samym był on rekordem Polski. Rekord Krokwi bił jeszcze 3 razy, w 1934 roku oddał skok o długości 74 m i w 1948 roku, w którym to najpierw skoczył na 83,5 m, a później na 85 m. W 1933 roku Stanisław Marusarz startował w zawodach FIS w Innsbrucku, gdzie w kombinacji norweskiej był 6., a w biegu na 18 km uplasował się na 32. lokacie. W skokach lądował na 66,5 i 71 m, gdyby nie dwukrotne podparcie byłby zwycięzcą konkursu, a tak zajął dalekie 76. miejsce. W sztafecie reprezentacja Polski była 7. Na Mistrzostwach Świata w Sollefteå w 1934 roku był w kombinacji norweskiej zajął 7. miejsce, 21. w rozgrywanym w odwilży konkursie skoków, był 63. w biegu na 18 km, a 5. miejsce zdobył w biegu sztafetowym. 17 marca 1935 roku w Planicy podczas oficjalnego konkursu pobił rekord świata uzyskując skok o długości 87,5 m. Rekord ten wkrótce poprawił i wynik 97 m. utrzymywał się jako rekord Polski przez kolejne 20 lat aż do 1955 roku. 27 lutego 1938 roku w Lahti podczas Mistrzostw Świata FIS skakał najlepiej i najdalej ze wszystkich (66 m i 67 m, nota 226,2 pkt), jednak decyzją sędziów najmłodszy z braci Ruudów - Asbjörn (63,5 m i 64 m., nota 226,4 pkt.) "otrzymał" mistrzowski tytuł. Przedstawiciel zaprzyjaźnionego z Polakiem rodu Ruudów chciał podczas wieczornej uroczystości oddać Marusarzowi złoty medal, jednak skończyło się na powszechnej opinii - "Polak moralnym mistrzem świata". Podczas Mistrzostw Świata w Lahti w 1938 roku w klasyfikacji w kombinacji norweskiej był na 25. miejscu. W konkursie skoków 2 razy pobił rekord obiektu skokami na 66 m i 67 m. co do długości drugiego skoku zdania były podzielone, gdyż fiński sędzia uważał,że Polak skoczył 67,5 m na co nie zgodził się norweski arbiter sprzyjający rodakowi Asbjörnowi Ruudowi. Ostatecznie Mistrzem Świata został z sumą odległości o 5,5 m mniejszą lecz o 0,3 pkt. przed Marusarzem - Absjörn Ruud.
Po wkroczeniu wojsk niemieckich do Polski Stanisław Marusarz wstąpił do Związku Walki Zbrojnej i od października 1939 roku rozpoczął służbę kurierską na trasie Zakopane-Budapeszt. Wraz z żoną zdecydował się uciec na Węgry, jednak zostali złapani. Jego małżonka udawała ciążę i po 3 miesiącach została zwolniona z więzienia. Po próbie ucieczki z więzienia, podczas przejazdu przez Zakopane, Marusarz został skazany na karę śmierci. Jednak udało Mu się uciec z celi śmierci, wrócił do Zakopanego, po czym przedarł się na Węgry. Jako Stanisław Przystalski trenował węgierskich skoczków i zjazdowców. W styczniu 1944 roku brał udział w konkursie skoków w Borsafüred. Do Zakopanego wrócił w 1945 roku. Kariera sportowa Stanisława Marusarza nie była już tak bogata jak przed jej wybuchem, co nie zmienia faktu, iż był to wybitny sportowiec. Po wojnie brał udział w Igrzyskach Olimpijskich w Sankt Moritz w 1948 roku, w Oslo w 1952 roku i w Cortina d`Ampezzo w 1956 roku. Podczas igrzysk w Sankt Moritz i Oslo był chorążym reprezentacji Polski. W ostatnich zaś był tylko przedskoczkiem, o tym, że nie wystartuje w zawodach dowiedział się od trenera w ich przeddzień. Przyczyna takiej decyzji jest nieznana, gdyż nie ustępował formą kolegom.
Stanisław Marusarz 9-krotnie zdobywał tytuł Mistrza Polski w skokach, 4-krotnie w kombinacji klasycznej, również 4 razy został mistrzem kraju w zjeździe, raz w kombinacji alpejskiej i 4-krotnie w sztafecie. Międzynarodowe mistrzostwo w skokach zdobył 4 razy. Raz był międzynarodowym Mistrzem Anglii w zjeździe i biegu narciarskim. W swoim bogatym dorobku miał również Puchar Tatr w skokach z 1949 roku.
Stanisław Marusarz to właściciel wielu osiągnięć mistrzowskich czy wicemistrzowskich, wielu odznaczeń. Autor książek: Na skoczniach Polski i świata. Kartki z pamiętnika opracował Zbigniew K. Rogowski (Warszawa 1955) i Skok, który uratował mi życie spisał również Zbigniew K. Rogowski (Warszawa 1974).
Dostał zawału serca, 29 października 1993 roku, gdy przemawiał nad grobem swojego przyjaciela i dowódcy z czasów okupacji profesora UJ Wacława Felczaka, szefa kurierów. Następnego dnia w prasie napisano "Kurier odszedł przy grobie kuriera", "Umarł tak jak żył – stojąc".
Komentarz zanim zostanie opublikowany, poddany jest weryfikacji. Jeżeli jego treść nie łamie regulaminu strony, będzie opublikowany.
Brak komentarzy.