"Piłkarski poker"

2013-04-30, 07:43   A A A   drukuj   Piotr Stokłosa

Laguna, Bolo, prezes Kmita lub Jaskóła. Starsi kibice z pewnością doskonale znają te postacie z kultowego już filmu Janusza Zaorskiego – „Piłkarski poker". Obraz, który nakręcony został w 1988 r., aktualny był jeszcze przez kilkanaście kolejnych lat, co w nie najlepszym świetle stawia polski futbol.

Film przedstawia bowiem kilkunastu działaczy piłkarskich, którzy zakładają spółdzielnię. Od tej pory to oni decydują o wynikach meczów, a pomagają im w tym skorumpowani sędziowie. Z tym układem walczyć chce były piłkarz, bohater meczu z ZSRR – Jan Laguna, który postanawia przy pomocy dawnego przyjaciela z boiska - Bola „wydrukować" ostatnią ligową kolejkę i zgarnąć 50 milionów. Kiedy jednak w decydującym meczu na boisku wchodzi młody Grom, syn kolejnego boiskowego kolegi Laguny, sędzia postanawia grać fair i przez tę decyzję traci pieniądze, które mógł zarobić. Grom strzela bowiem dwie bramki, które sprawiają, że wynik spotkania nie jest taki, jaki został ustalony.

W filmie nie są wymieniane prawdziwe nazwy drużyn, jednak bez problemów można doszukać się podobieństwa i utożsamić fikcyjny klub z rzeczywistym. Jest odpowiednik Legii Warszawa – Powiśle Warszawa, są Czarni Zabrze (zabrzański Górnik), Poligon Wrocław (Śląsk) czy Kokon Łódź (Widzew). Co ciekawe, w filmie występują też prawdziwi sprawozdawcy sportowi z Dariuszem Szpakowskim na czele, który w telewizji omawia wyniki kolejki spotkań ekstraklasy.

„Piłkarski poker" swoją popularność zawdzięcza bez wątpienia dużemu zainteresowaniu futbolem w naszym kraju, ale to nie jedyny wyznacznik jego sukcesu. Przez wiele lat polską piłką nożną rządziły podobne mechanizmy do tych, które przedstawione zostały przez Zaorskiego. Świadczą o tym dobitnie dowody w „aferze korupcyjnej". Obraz z 1988 r. był niezwykle uniwersalny i aktualny jeszcze w XXI w., co wystawia rodzimemu futbolowi jak najgorsze świadectwo.

 

Komentarze

Komentarz zanim zostanie opublikowany, poddany jest weryfikacji. Jeżeli jego treść nie łamie regulaminu strony, będzie opublikowany.

Brak komentarzy.