2012-11-28, 06:31   A A A     Diana Skiba

W dzisiejszych czasach pomysł samotnej żeglugi nikogo nie dziwi, wzbudza respekt, podziw, ale nie jest zaskoczeniem. Nawet jeśli tym samotnym żeglarzem ma być kobieta. Kto z nas wie, pamięta chociaż nazwisko pierwszej kobiety, która opłynęła świat?

Wyczynu tego dokonała Krystyna Chojnowska- Listkiewicz. Warto zaznaczyć, że nasza rodaczka była nie tylko pierwsza kobietą w Polsce, które tego dokonała, ale również na świecie.

Krystyna Chojnowska- Listkiewicz urodziła siw 15 lipca 1936 roku w Warszawie, skończyła Wydział Budowy Okrętów na Politechnice Gdańskiej. W 1966 roku otrzymała patent kapitana jachtowego. UNESCO rok 1975 ogłosiło Rokiem Kobiet, Polski Związek Żeglarski 26 czerwca 1975 roku wytypował Krystynę Chojnowską- Listkiewicz do odbycia samotnego rejsu dookoła globu. Jak dotąd kilka kobiet bezskutecznie próbowało dokonać tego wyczynu. Budowa jachtu została zlecona stoczni jachtowej im. J. Conrada Korzeniewskiego w Gdańsku, szefem biura konstrukcyjnego był znany żeglarz i mąż naszej bohaterki Wacław Listkiewicz. Zdecydowano się na jacht typu „Conrad 32", któremu nadano imię „Mazurek". Rejs Krystyny Chojnowskiej- Liskiewicz rozpoczął się 10 marca 1976 roku jednak z powodu usterek został on przerwany. Pani kapitan w rejs wyruszyła ponownie 28 marca 1976 roku z Las Palmas na Wyspach Kanaryjskich. Trasa przebiegała przez Atlantyk, Kanał Panamski, Ocean Spokojny, Australię i wokół Afryki. 20 marca 1978 roku o godzinie 19 „Mazurek" przeciął własną trasę sprzed dwóch lat. Pionierski rejs nie odbył się bez różnego rodzaju kłopotów, również zdrowotnych. Wyścig z czasem pani Krystyna rozpoczęła, gdy dowiedziała się, że w ślad za nią wypłynęły dwa inne jachty, dowodzone przez Brytyjkę Naomi James i Francuzkę Brigitte Oudry. Każda z pań chciała być pierwsza. Wówczas nasza rodaczka zdecydowała się płynąć bez postoju z Kapsztadu do Las Palmas. Naomi James swój rejs zakończyła miesiąc po sukcesie Polki.

Pokonanie 7086 mil morskich dało Krystynie Chojnowskiej- Liskiewicz tytuł „Pierwszej Damy Oceanów". Z pewnością jest on okupiony wielkim wysiłkiem, ale opłacało się.

Powrót