ISSN
Sportowa Historia

Sport jego nałogiem

2017-11-02, 19:38   A A A   drukuj   Mateusz Perowicz

Jego życie to gotowy scenariusz filmowy. Zaczyna się dramatycznie i złowrogo. Pierwsze lata jego dorosłego życia to istny horror. Potem nastąpiła przemiana, zwrot o 180 stopni i wszystko zaczęło się układać. Nic więc dziwnego, że Jerzy Górski stanie się bohaterem nowego filmu Łukasza Palkowskiego.


Jerzy Górski urodził się 4 grudnia 1954 roku w Głogowie. Od najmłodszych lat interesował się sportem, jednak nie odgrywał on najważniejszej roli wżyciu Jerzego. Najważniejszy był nałóg, heroina, papierosy i alkohol które zepchnęły go na margines po 14 uciążliwych latach. Efektem zmagań z uzależnieniami był pobyt we Wrocławskim Monarze, który całkowicie odmienił jego życie. Terapia zawierała bowiem bardzo ciekawy element, którym było bieganie.

Nowy, zdrowy nałóg

Codziennie pokonywali około dwóch kilometrów. Szybko okazało się, że jest to zbawienne dla wycieńczonego Jerzego. Gdy trafiał na Monar ważył zaledwie… 49 kilogramów. Systematyczne treningi zaczęły wzmacniać jego tężyznę fizyczną i co ważniejsze dostarczały endorfin, hormonu szczęścia. Dzięki temu Górski był w stanie zerwać z dotychczasowymi używkami raz na zawsze. Nie tknął papierosów, alkoholu, a tym bardziej innych używek od zakończenia terapii. Na poważnie zajął się bieganiem, postanowił spróbować sił w matronie. Plany szybko się jednak zmieniły, ponieważ umiłował również jazdę na rowerze, dlatego wybrał triathlon i szybko stał się najlepszy na świecie. Początki były trudne. Pierwszy start w ”Ironmanie” był mordęgą, ponieważ pływanie było jego piętą achillesową. Na szczęście los dał mu szansę. Otrzymał pokój przy stadionie Chrobrego Głogów i mógł trenować w profesjonalnych warunkach. W następnym podejściu do „Ironmama” było już znacznie lepiej. Górski stanął na drugim stopniu podium. Przełom nastąpił w 1990 roku. Wtedy osiągnął największy sportowy sukces, zdobywając mistrzostwo świata na dystansie „Duble Ironmam”, który liczył 7,6 km pływania, 360 km roweru i 84,4 km. Pokonał ten dystans w czasie 24h:47min:46sek ustanawiając w ten sposób nowy rekord świata. Niestety jego karierę przerwał poważny wypadek. Wpadł pod samochód, gdy testował rowerem trasę dla grup młodzieżowych. Z bardzo poważnymi obrażeniami trafił do szpitala. W 1990 otrzymał brązowy medal za Wybitne Osiągnięcia Sportowe, natomiast sześć lat później tytuł Olimpionika.

Prowokator

Nie oznaczało to jednak zakończenia działalności. Górski postanowił „prowokować” innych do aktywnego spędzania wolnego czasu. W tym celu powstała firma „Sport Górski” która zajęła się organizacją triathlonów, maratonów, rajdy rowerowe i wiele innych imprez sportowych. Działalnością, która zasługuje na największe uznanie jest wspieranie długodystansowych biegów w więzieniach. Pewnego dnia dostał e-mail od zakładu karnego w Rawiczu, z prośbą o pomoc w organizacji biegu dla skazańców. Tak powstała „Złota Setka” czyli półmaraton złożony ze 100 okrążeń wokół 200 metrowego spacerniaka. Idea biegu za kratami więzienia szybko zyskała zwolenników w innych miastach. Obecnie biegi są organizowane w Rawiczu, Strzelcach Opolskich i Wrocławiu. Z pewnością można uznać to za formę resocjalizacji. Górski nie posiadał się z radości, gdy na jednej z edycji „Ironmana” spotkał uczestnika „Złotej Setki”, który skończył już odsiadywać wyrok.

Uśmiech losu, zbieg okoliczności, przypadek może całkowicie odmienić nasze życie. Każdy zasługuje na szansę, by spróbować jeszcze raz. Taką szansę dostał Jerzy Górski i doskonale ją wykorzystał. Teraz daje szansę innym na nowe lepsze życie.

 

Komentarze

Komentarz zanim zostanie opublikowany, poddany jest weryfikacji. Jeżeli jego treść nie łamie regulaminu strony, będzie opublikowany.

Brak komentarzy.