Wydarzyło się: remis Widzewa z Juventusem

2015-04-27, 09:56   A A A   drukuj   Michał Hasik

fot. Wikimedia Commons/Molendijk, Bart
W zeszłym tygodniu minęła 32. rocznica pamiętnego, drugiego meczu w półfinale Pucharu Europy Mistrzów Klubowych pomiędzy Widzewem Łódź, a Juventusem Turyn. Spotkanie zakończyło się remisem 2:2, a do finału – dzięki dwubramkowej zaliczce z pierwszej potyczki - awansowali Włosi.

Spotkanie cieszyło się w Polsce dużym zainteresowaniem, głównie ze względu na osobę Zbigniewa Bońka. Popularny „Zibi” przez siedem sezonów stanowił o sile klubu z alei Piłsudskiego, doprowadzając go do dwóch tytułów Mistrza Polski (1981, 1982), a od roku reprezentował biało-czarne barwy „Starej Damy”. Podtekst był jeszcze jeden, a jego autorem były włoskie media, które ochrzciły dwumecz wielkim rewanżem za II rundę Pucharu UEFA (sezon 1980/1981), w której Widzew - z Bońkiem w składzie - wyeliminowali Juventus Turyn po serii rzutów karnych (4:1). Wcześniej  oba mecze zakończyły się wynikami 3:1 dla gospodarzy. 

W Polsce po cichu liczono na niespodziankę i awans polskiego zespołu. Wiara kibiców nie była bezpodstawna i wynikała z dobrej formy łódzkich piłkarzy. W poprzedniej rundzie Pucharu Europy „Widzewiacy” okazali się lepsi od samego Liverpoolu, zwyciężając w dwumeczu 4:3. Co prawda rywale z Półwyspu Apenińskiego prezentowali w tamtych czasach wyższe umiejętności piłkarskie niż Wyspiarze, niemniej oczekiwania kibiców były spore. Wierzono, że Widzew może być pierwszy polskim klubem, który sięgnie po tytułu najlepszej drużyny klubowej w Europie.

Pierwszy mecz w Turynie zakończył się zwycięstwem gospodarzy 2:0 (bramki: Tardelli – 8 min., Bettega – 59 min.). Rewanż w obecności 40 tys. widzów piłkarze Widzewa zaczęli od huraganowych ataków. Włosi przetrwali napór Polaków, a słynny Paolo Rossi w 32 min. zdobył bramkę. Szansę na awans odżyły w drugiej połowie, gdy dwie bramki strzelił Włochom Krzysztof Surlit (54 min. i 81 min.). Po drugim golu ktoś z trybun rzucił szklaną butelkę, która trafiła w głowę sędziego liniowego. Po trwającej niemal 20 minut przerwie swój były klub pogrążył „Zibi”. W polu karnym faulował go Młynarczyk, zaś strzał z jedenastu metrów na bramkę zamienił sam Michael Platini. Widzew odpadł, choć wstydu nie przyniósł. Naszpikowanym gwiazdami Juventus okazał się lepszą i dojrzalszą drużyną.
 

Komentarze

Komentarz zanim zostanie opublikowany, poddany jest weryfikacji. Jeżeli jego treść nie łamie regulaminu strony, będzie opublikowany.

Brak komentarzy.