Był jednym z najbardziej utalentowanych polskich kolarzy szosowych. Z powodu problemów zdrowotnych musiał przedwcześnie zakończyć karierę sportową. Jego życie zakończyło się równie szybko – 5 lutego 1994 roku. Joachim Halupczok w chwili śmierci miał zaledwie 26 lat.
W 1989 roku zaskoczył cały kolarski świat. Najpierw, wraz z kolegami z reprezentacji Polski, zajął 2. miejsce w drużynowej jeździe na czas podczas mistrzostw świata w Chambery. Kilka dni później we wspaniałym stylu sięgnął po tęczową koszulkę w wyścigu ze startu wspólnego (w gronie amatorów). Uciekał przez kilkadziesiąt kilometrów, wjechał na metę z ogromną przewagą nad resztą zawodników. Za ten wyczyn został nagrodzony wygraną w plebiscycie „Przeglądu Sportowego” na najlepszego sportowca Polski.
Rok później podpisał zawodowy kontrakt, właśnie wtedy zaczęły się jego problemy z arytmią serca. Spekulowano, że jest to efekt zażywania środków dopingujących (EPO). Nigdy jednak nie przyłapano go na sztucznym wspomaganiu się. Faktem jest, że na arytmię cierpiał również jego ojciec i dziadek. Halupczok musiał zrezygnować z wyczynowej jazdy na rowerze.
Po zakończeniu kariery często był zapraszany do udziału w imprezach charytatywnych. 5 lutego 1994 roku miał uczestniczyć w Opolu w zawodach piłki nożnej (jako bramkarz). W czasie rozgrzewki zasłabł i stracił przytomność. Zmarł w drodze do szpitala.
W hołdzie kolarzowi raz w roku odbywa się Memoriał Joachima Halupczoka na Ziemi Turawskiej, zaś 21 sierpnia 2010 w rodzinnych Niwkach został odsłonięty pomnik tragicznie zmarłego sportowca, przedstawiającego go na rowerze szosowym. Autorem rzeźby jest Wit Pichurski.
To był świetny talent.
Komentarz zanim zostanie opublikowany, poddany jest weryfikacji. Jeżeli jego treść nie łamie regulaminu strony, będzie opublikowany.