ISSN
Sportowa Historia

Bronek - wspomnienie Bronisława Malinowskiego

2013-09-27, 15:00   A A A   drukuj   Tomasz Michalak

27 września 2013 roku przypada 22. rocznica tragicznej śmierci Bronisława Malinowskiego, wspaniałego sportowca i człowieka.

Urodził się 4 czerwca 1951 roku w Nowem w rodzinie Anastazego, żołnierza Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, między innymi uczestnika bitwy pod Monte Cassino oraz Szkotki Irene Dowell.Od 1958 roku uczęszczał do szkół podstawowych w Buśni i Warlubiu. W 1968 roku rozpoczął naukę w ZSZ w Grudziądzu i jednocześnie w wieczorowym Technikum Mechanicznym w Grudziądzu, które ukończył w 1971 roku. W roku 1977 ukończył Akademię Wychowania Fizycznego w Poznaniu.

W pamięci kibiców pozostał szczególnie w biegu podczas Igrzysk Olimpijskich w Moskwie. Ci, którzy pamiętają bieg po złoto zapewne do dziś są pod wrażeniem pogoni Malinowskiego za Tanzańczykiem Filbertem Bayi. Bayia dysponował szybką końcówką. Jednak w biegu finałowym postanowił od początku uciec konkurentom, a szczególnie Bronkowi. Nadał szaleńcze tempo na nowy rekord świata. Do dwóch trzecich dystansu utrzymywała się 40. metrowa przewaga nad pozostałymi zawodnikami. W późniejszych wywiadach Malinowski stwierdził, że cały czas wierzył w zwycięstwo, choć przychodziły momenty zwątpienia. Podczas biegu zwalczał w sobie słabości. Po sposobie pokonywania przeszkód widział, że Tanzańczyk słabnie. Biegł swoim tempem rozważnie przyspieszając, aby samemu nie strącić sił. Pokonał, a wręcz „połknął" Bayie, zdobywając złoto olimpijskie, do którego biegł trzynaście lat.

Kariera sportowa Bronisława Malinowskiego rozpoczęła się w roku 1967, gdy odkrył jego talent Ryszard Szczepański. To on był dla młodego lekkoatlety nie tylko trenerem, ale opiekunem, przyjacielem, wręcz drugim ojcem. Przez lata wypracowali własny model treningowy. Najchętniej trenował sam. Wraz ze Szczepańskim zaszywali się w miejscach oddalonych od głównych ośrodków przygotowań sportowców, aby poddać się katorżniczej pracy. Nawet po zdobyciu złotego medalu zawodnik udał się na trening wypowiadając słowa „Medal, medalem, a trenować trzeba". Obliczono, że do zwycięstwa w Moskwie Malinowski podczas treningów i zawodów przebiegł 90 tysięcy kilometrów. Podczas treningów nikt nie musiał go pilnować, ani namawiać do pracy. Konsekwentnie dążył do wyznaczonego celu, i temu podporządkował wszystko inne. Ci, którzy go znali mówili o nim „żelazny charakter, fanatyk pracy, uparty, nieugięty, twardy człowiek". Jako zawodnik był silny i wytrzymały, jednak niezbyt szybki. W opinii fachowców nie biegał ładnie, wręcz twardo, siłowo, z grymasem na twarzy. Jednak wolą walki elektryzował tłumy.

Pierwszy sportowy sukces nadszedł w roku 1970, gdy podczas Mistrzostw Europy juniorów odbywających się w Paryżu zdobył złoty medal na dystansie 2000 m z przeszkodami. W następnym roku startując już w seniorach pobił rekord Polski na 5000 m. Działo się to na mistrzostwach Europy w Helsinkach. Swymi międzynarodowymi sukcesami nawiązał do dawnych mistrzów Chromika i Krzyszkowiaka.

Malinowski wdarł się do czołówki światowej. W latach siedemdziesiątych był najwybitniejszym długodystansowcem w Polsce. Zwyciężał w wielu krajowych zawodach na różnych dystansach, w tym biegach przełajowych. 23 razy reprezentował Polskę w meczach międzynarodowych, dziesięciokrotnie zdobywał tytuł mistrza Polski. Był rekordzistą Europy, oraz wicemistrzem świata w biegach przełajowych (1979 r.). W drodze do moskiewskiego sukcesu dwukrotnie zdobył tytuł Mistrza Europy (1974 w Rzymie i 1978 w Pradze). Stopniowo wspinał się na podium olimpijskie. W roku 1972 w Monachium zajął 4. miejsce, by już po czterech latach, w Montrealu zdobyć tytuł wicemistrzowski. W tym miejscu należy wspomnieć, że w tamtym okresie nie rozgrywano mistrzostw świata, które po raz pierwszy odbyły się w roku 1983.

Po igrzyskach w Moskwie Bronisław Malinowski zamierzał zakończyć karierę sportową. Planował również założyć rodzinę. Czasem wspominał, że być może podejmie jeszcze jedno wyzwanie, jakim miał być start w maratonie podczas igrzysk w roku 1984. Jak potoczyłyby się dalsze losy Bronka? Trudno powiedzieć, bowiem wszystko runęło wraz z tragicznym wypadku na moście w Grudziądzu 27 września 1981 r.

W rodzinnym Grudziądzu do dzisiaj czczona jest pamięć po tym niezwykłym sportowcu. Most, na którym zginął nosi jego imię. Przed stadionem centralnym znajduje się pomnik jego pamięci. Pośmiertnie został odznaczony medalem za zasługi dla miasta Grudziądza, a 18 września 1996 Rada Miejska w Grudziądzu nadała Bronisławowi Malinowskiemu tytuł Honorowego Obywatela Miasta Grudziądza. W latach 1982-2003organizowano w Grudziądzu Memoriał Bronisława Malinowskiego. Jego starszy brat, również lekkoatleta, Robert Malinowski, został wybrany w 2006 roku prezydentem Grudziądza. Wiele szkół rozsianych w całej Polsce nosi jego imię, zrzeszając się w klubie szkół Bronisława Malinowskiego. Od 1982 organizowane są również biegi uliczne jego imienia.

Po tragicznym wypadku wrak Audi, w którym jechał został wystawiony na stadionie grudziądzkiej Olimpii, przychodzący oddać ostatni hołd swojemu bohaterowi dosłownie rozebrali samochód.

 

Komentarze

Komentarz zanim zostanie opublikowany, poddany jest weryfikacji. Jeżeli jego treść nie łamie regulaminu strony, będzie opublikowany.

Brak komentarzy.